Mikkel Michelsen przez cały ubiegły sezon nie mógł dogadać się z tarnowską nawierzchnią i mocno rozczarowywał. W tym roku idzie mu już znacznie lepiej, co pokazał chociażby w ostatnim meczu. – Niczego nie zmieniałem – tłumaczy zaskakująco Duńczyk.

W niedzielę Grupa Azoty Unia Tarnów po raz drugi zdeklasowała rywala na własnym torze. Ledwo 30 punktów przy ulicy Zbylitowskiej zdobyły zespoły z Piły i Bydgoszczy. Inne zaczynają drżeć na samą myśl o wizycie w Tarnowie.

Kluczową postacią obu spotkań był Mikkel Michelsen, który podkreślił też zasługi całej drużyny. – Wszyscy dorzucają ważne punkty do wyniku całego zespołu. Jeżeli chcesz wygrać ligę i awansować wyżej to tak powinien wyglądać każdy mecz. Wszyscy musimy zdobywać punkty i wzajemnie sobie pomagać. Tak naprawdę ostatnie trzy spotkania były w naszym wykonaniu dobre. Idziemy zdecydowanie we właściwym kierunku. Pracuję mocno na torze, jak i poza nim. Dziś po prostu wszystko wyszło tak jak wyjść powinno – mówił po niedzielnym meczu z Euro Finannce Polonią Piła.

Duński żużlowiec był tego dnia najlepszym zawodnikiem ekipy Pawła Barana, przywożąc do mety płatny komplet punktów. To olbrzymia zmiana w porównaniu z ubiegłym sezonem, kiedy uzyskał dopiero 46. średnią biegopunktową w całej PGE Ekstralidze (0,950 pkt/bieg). O dziwo, sam przyznał, iż żadnych rewolucji zimą nie było. – Niczego nie zmieniałem. To kombinacja wielu czynników, wiele działo się także w moim prywatnym życiu. Czasami moja głowa nie była może tam, gdzie być powinna. Natomiast zawsze wiedziałem, że moja załoga jest dobra, a tylko od żużlowca zależy, czy dane zawody będą udane, czy też nie – powiedział.

Może więc tak znacząca poprawa wyników osiąganych na tarnowskim owalu to skutek samej nawierzchni, która wcześniej była dla Michelsena sporą zagadką? – Tor był bardzo podobny do tego, jaki zazwyczaj tutaj jest, choć myślę, że była to najlepsza nawierzchnia od czasu kiedy jestem w Tarnowie. Jestem bardzo zadowolony z mojego występu, ale to nie zmienia niczego w moim podejściu. Dalej musimy ciężko pracować i kontynuować to, co robimy – zapowiedział.

Teraz ekipę Grupy Azoty Unii Tarnów czeka derbowy dwumecz ze Stalą Rzeszów. Pierwszy mecz już 28 maja na torze w stolicy Podkarpacia. – Byłem w Rzeszowie trzy razy w mojej karierze i znam ten tor. Patrząc na naszą drużynę, powinniśmy być lepsi, ale na wyjeździe zawsze jest ciężko. Czuję, że możemy wywieźć stamtąd dobry rezultat, a spotkanie będzie bardzo zacięte – zakończył Mikkel Michelsen.

fot. Janusz Tokarski

Rate this post

Jesteś offline. Połącz się z siecią i spróbuj ponownie