GRUPA AZOTY Unia Tarnów przegrała po raz pierwszy w tym sezonie przed własną publicznością. Beniaminek PGE Ekstraligi uległ BETARD Sparcie Wrocław 41:49 i spadł na 5. miejsce w ligowej tabeli. – Goście mieli jokera – mówił po meczu kapitan tarnowian Kenneth Bjerre, komplementując tym samym postawę Maxa Fricke.

Powodów do zadowolenia nie ukrywał szkoleniowiec zwycięskiej drużyny. Rafał Dobrucki podkreślał nie tylko wagę sukcesu, ale przede wszystkim fakt, że jego podopieczni wreszcie odnajdują wysoką formę. – Tarnów to zawsze trudny teren i ciężko rozgryźć ten tor nawet zawodnikom, którzy kiedyś tu jeździli – zaznaczył trener BETARD Sparty. – Ze spokojem kontrolowaliśmy to spotkanie i cieszę się, że w końcu zaczynamy się rozpędzać. Po nie najlepszym początku wchodzimy na właściwe tory. Dzisiaj żużel jest bardzo trudny, a każdy detal naprawdę ważny. Cieszę się, że moi zawodnicy i ich teamy już dogadują się ze swoim sprzętem – dodał.

Najlepszym spośród żużlowców gości był Maksym Drabik, który zdobył w sumie 12 punktów i 2 bonusy. Mimo to młodzieżowiec stwierdził po meczu, że w jego trakcie i wbrew słowom trenera nie mógł dogadać się ze swoim motocyklem. – Ciężkie zawody to były. Dawno mnie tu nie było, więc długo szukaliśmy ustawień. Delikatnie się gubiliśmy, choć było w miarę stabilnie, ale ciągle szukaliśmy tej perfekcji. Teraz już jednak nie patrzymy wstecz, a myślami wybiegami do następnego spotkania już na własnym torze – zapewnił Drabik.

Tarnowianie tym razem musieli obejść się smakiem i na kolejne ligowe punkty przyjdzie im poczekać przynajmniej dwa tygodnie. Trener beniaminka PGE Ekstraligi wyraźnie wskazał przyczyny porażki. – Cóż mogę powiedzieć? Biegi wygrywali tylko Bjerre i Pedersen. Zabrakło drugiej linii i biegowych zwycięstw – stwierdził Paweł Baran. – Goście nam odjechali za sprawą jednego Maxa i drugiego Maksyma. Walczymy dalej, bo sezon jest długi. Mamy trochę inne cele niż wrocławianie, więc teraz nie możemy się załamywać tylko mocno skupić na przygotowaniach do następnego meczu.

Rozczarowania nie krył też Kenneth Bjerre. Duńczyk i zarazem kapitan zespołu z Tarnowa przyznał się do błędu w konfiguracji sprzętowej – Przegrałem dwa biegi podwójnie, bo zmieniłem ustawienia w sprzęgle i gdyby nie to, to może goście mieliby większy problem – relacjonował. – To był naprawdę trudny mecz, weźmy chociaż zdobycze juniorów, gdzie nasi rywale wygrali w stosunku 14:2 a jeszcze mieli jokera w postaci Maxa Fricke. Mieliśmy też jeden bieg z Nickim Pedersenem na 5:1, ale popełniliśmy błędy. Nie można jednak wygrać meczu w dwójkę, czy trójkę. Wczoraj mieliśmy trening i chłopaki byli szybcy, dziś jednak był nowy dzień. Czekamy na mecz z Grudziądzem, będzie on dla nas bardzo ważny – zakończył Bjerre.

fot. Mateusz Dzierwa

Rate this post

Jesteś offline. Połącz się z siecią i spróbuj ponownie