W chwili powstawania tego tekstu zespół z Tarnowa zaliczył tylko dwa spotkania w Nice PLŻ, z czego tylko jedno faworytom ligi udało się wygrać. Do niespodzianki doszło w Krakowie, gdzie Arge Speedway Wanda pokonała Jaskółki dwoma punktami, zadając ostateczny cios w ostatnim biegu. Później wygrywała już tylko okrutna tej wiosny aura (idź precz!), lecz choćby ten jeden mecz pokazuje, jak trudnym dla tarnowskiej Grupy Azoty Unii będzie obecny sezon. Kibice Jaskółek wierzą jednak, że będzie on również przełomowym zwrotem w historii klubu.
Wielkie i odpowiedzialne zadanie czeka sztab szkoleniowy. Paweł Baran i Mirosław Cierniakwspólnie odpowiadają nie tylko za sportowy wynik zespołu w sezonie 2017. Oprócz oczywistych zamiarów powrotu do żużlowej elity, obaj dążą do tego, by w przyszłości o sile Unii Tarnów stanowili głównie wychowankowie. Sprawdzony dwa lata wcześniej duet od samego początku swojej pracy kładzie mocny nacisk na budowanie juniorskiego zaplecza, inwestując w zapalone do jazdy dzieciaki. Trzeba jednak pamiętać, iż na ogólnopolskim bezrybiu żużlowych talentów, wykształcenie przyzwoitego zawodnika uchodzi za ciężką, wręcz syzyfową pracę. Wszak gwiazdy pokroju Janusza Kołodzieja nie schodzą przecież z żużlowych linii produkcyjnych. Iluż kibiców do dziś rozpamiętuje juniorskie armaty w postaci Marcina Rempały i właśnie Kołodzieja? Otóż to.
Umówmy się, w ostatnim dziesięcioleciu różnie z tym szkoleniem w Tarnowie bywało. Pojawiali się żużlowcy obiecujący, ale też nigdy do poziomu wyżej wymienionej dwójki nieaspirujący. Mimo to, każdy z nich wzbudzał we mnie podziw i szacunek, ze względu na odwagę jaką trzeba mieć, by ten sport uprawiać. Dodatkowo, należy mieć na uwadze również fakt, że transfery Kacpra Gomólskiego, Macieja Janowskiego, czy Mateusza Borowicza pomogły drużynie sportowo, ale w znaczący sposób zahamowały rozwój tarnowskich wychowanków. Teraz czas na zmiany.
W Unii nie załamują rąk. Spora w tym zasługa programu Grupa Azoty Start, bez którego intensywne szkolenie w klubie byłoby utrudnione. Juniorzy edukowani są nie tylko z praktyki i teorii czysto żużlowej, ale i wiedzy o historii klubu. Wykłady te są częścią jubileuszu 60-lecia istnienia sekcji żużlowej i mają pomóc adeptom bliżej poznać swoje sportowe otoczenie. Zresztą, podobne prelekcje odbywały się zimą w tarnowskich i okolicznych szkołach, które odwiedzali żużlowcy Unii.
Idziemy dalej. Wymieniono klubowego mechanika, co ma być krokiem w stronę wzrostu efektywności. Znaczącą pomocą służy w tym roku też Jacek Rempała, odpowiedzialny między innymi za silniki juniorów i dopasowanie do tarnowskiej, specyficznej nawierzchni. – Życzyłbym sobie, tak jak kibice, żeby w niedalekiej przyszłości przy jednym obcokrajowcu jeździli wszyscy chłopcy z Tarnowa. Uważam, że za dwa, trzy lata kilku chłopaków z tarnowskich minitorów będzie kluczowymi postaciami zespołu – przekonywał na przedsezonowym spotkaniu z kibicami. Wtórował mu wtedy inny, znakomity przed laty żużlowiec Bogusław Nowak. – Jestem spokojny o Unię. Trzeba poczekać na zmianę pokolenia, bo to które nadchodzi z pewnością napisze ciekawą kartę w historii drużyny – mówił.
Wszyscy związani w jakikolwiek sposób z Unią ludzie liczą, że już w tym roku juniorska formacja da im sporą satysfakcję. Górować nad rówieśnikami na pierwszoligowych torach powinien Patryk Rolnicki, który w ubiegłym roku zebrał niemałe doświadczenie w PGE Ekstralidze. Sam też nie ukrywa, że chce być najlepszym młodzieżowcem w Nice PLŻ. – W pierwszej lidze już na starcie jest szesnastu juniorów. Każdy z nich może odpalić i być najlepszym młodzieżowcem. Na pewno byłoby fajnie wieść prym i cały czas do tego dążę. Chcę żeby było jak najlepiej – powiedział mi zaraz po meczu w Krakowie. A, że jest to chłopak ambitny, niech świadczy wypowiedź po wygranym przez niego wyścigu juniorskim. – Bieg młodzieżowy wygrałem, bo to jest mój obowiązek.
Jaka więc będzie przyszłość klubu z Mościc? Wiele zależy od końcowego wyniku w obecnej kampanii, ale kluczową sprawą będzie też szkolenie. Sukcesy w latach 2012-2015 sprawiły, że aktywność klubu w tym obszarze była znikoma, ale teraz jest to nadrabiane. Czekamy na efekty.
Materiał z programu zawodów 3/2017, 21.05.2017 r.
fot. Paweł Wilczyński