Co dalej ze stadionem w Tarnowie, jak układają się relacje klubu z miastem i dlaczego Grupa Azoty nie jest w nazwie zespołu na sezon 2019? Na te i wiele innych pytań w obszernej rozmowie z Przeglądem Sportowym i rafalmartuszewski.com odpowiedział nam prezes Unii Tarnów ŻSSA, Łukasz Sady.
Rafał Martuszewski: Co słychać w klubie z Tarnowa?
Łukasz Sady: Przygotowania do sezonu trwały właściwie od zakończenia sezonu poprzedniego, po uzyskaniu licencji przystąpiliśmy do działania. Między innymi wyprofilowaliśmy na nowo tor, zamontowaliśmy bandy absorbujące na prostych, a na ile możemy sobie pozwolić finansowo wykonujemy też prace na stadionie. Najważniejsze dla nas jest jednak to, że mamy nową, dwuletnią umowę z naszym głównym partnerem Grupą Azoty, za co od razu chcę z tego miejsca podziękować Zarządowi Grupy Azoty na czele z Panem Prezesem dr Wojciechem Wardackim.
A jak wygląda sprawa z innymi darczyńcami Unii?
Wszyscy nasi dotychczasowi sponsorzy z nami pozostali mimo spadku do niższej klasy rozgrywkowej. Cały czas rozmawiamy tez z potencjalnymi nowymi reklamodawcami. Tu jednak od lat sytuacja jest bardzo trudna. Firmy z regionu narzekają na stan i wygląd stadionu oraz brak zainteresowania sponsorami ze strony samorządu, lub narzekają, że w Tarnowie mają jedynie swoje siedziby i tu płacą podatki, ale swoją działalność gospodarczą prowadzą w zupełnie innych częściach kraju, gdyż w Tarnowie nie mają zleceń na skutek ciągłego wyludniania się miasta i całkowitego braku inwestycji w mieście.
W przypadku rozmów z firmami spoza regionu – wszyscy oczekują najpierw współpracy z największymi pracodawcami w regionie, a dopiero potem chcą rozmawiać o sponsoringu.
Od dawna sporo mówi się też o trudnych relacjach na linii klub – miasto Tarnów. Jak to wygląda dziś?
Miałem kilka ważnych spotkań w Urzędzie Miasta. Najpierw z nowym przewodniczącym Rady Miejskiej i nowym przewodniczącym Komisji Sportu. Rozmawialiśmy o dwóch kwestiach dla nas najważniejszych: promocji miasta poprzez sport żużlowy oraz stadionu. Potem spotkałem się z panem Prezydentem Ciepielą, nieco później wspólnie ze wszystkimi właścicielami klubu raz jeszcze z Prezydentem. Muszę uczciwie przyznać, że nasze relacje są cieplejsze niż jeszcze jakiś czas temu.
Jaki był cel tych spotkań?
Chcieliśmy unaocznić panu prezydentowi rozwiązania, które funkcjonują w innych ośrodkach, gdzie żużel jest perełką całego regionu. Prezydenci tych miast mocno są zaangażowani w życie klubów. Miasto na przykład wspólnie z klubem organizuje spotkania dla sponsorów. Włączenie się pana prezydenta, czy też samorządu do takiej inicjatywy byłoby zasadne. Jedno, dwa spotkania w roku zorganizowane przez pana prezydenta powinny znaleźć się w kalendarzu tego miasta. Korzyść byłaby obopólna dla miasta i lokalnego biznesu. Dobrym przykładem jest Lublin, gdzie funkcjonuje tak zwany „Klub 100” , który powstał z inicjatywy prezydenta miasta i marszałka województwa. Innym przykładem jest Krosno. Miasto kilkudziesięciotysięczne, piękne, czyste i zadbane przekazuje pół miliona na ekstraklasową koszykówkę i blisko 200 tysięcy na drugoligowy żużel. Gdzie jesteśmy my z 30 tysiącami w Nice 1. Lidze Żużlowej?
Może Tarnowa po prostu nie stać na tak duże wsparcie żużla?
Złożyliśmy w magistracie konkretną propozycję na cały sezon z różnymi formami i możliwościami promocji miasta przez sport żużlowy. Poinformowaliśmy pana prezydenta, że zdajemy sobie sprawę, że być może faktycznie miasta nie stać na milionowe wsparcie klubu żużlowego jak to jest w innych ośrodkach. Uważamy jednak, że kwota w granicach pół miliona złotych, która pozwoliłaby nam tylko zrekompensować wydatki na utrzymanie stadionu jest niezbędna. Dla przypomnienia: między 400 a 500 tyś zł rocznie Unia Tarnów wydaje na stadion, utrzymując go dla miasta. Niestety w ostatnim czasie otrzymaliśmy odpowiedź odmowną. Miasto nie będzie promować się przez żużel gdyż… ma problem ze sfinansowaniem gospodarki odpadami oraz ma wiele innych wydatków.
Pół miliona to około piętnaście razy większa kwota od obecnego wsparcia…
Tak. My na zlecenie naszego głównego partnera Grupy Azoty zobowiązani jesteśmy na przeprowadzanie badań marketingowych, w których badano między innymi wartość reklamy miasta Tarnów poprzez sport żużlowy. Za zeszły rok wartość ta bliska była miliona złotych. Miasto zrobiło więc świetny interes wydając na promocję kilkanaście tysięcy złotych a ekwiwalent reklamowy pokazał zwrotkę razy 10. To wyraźnie pokazuje z czego znany jest Tarnów.
No więc co z tym stadionem w Tarnowie? To dla waszych kibiców wydaje się być sprawą priorytetową.
W tej chwili jest zmieniana koncepcja projektu. Rezygnuje się z pewnych rzeczy, które nie są potrzebne ani nam, ani klubowi piłkarskiemu. Następuje cięcie kosztów tak, aby z tych stu milionów, które padły w procesie przetargowym zejść do kwoty, którą deklaruje pan prezydent, czyli 40 – 50 milionów złotych. Stadion miałby być budowany etapami przez trzy lata. Inwestycja miałaby się rozpocząć jesienią tego roku. Takie rozwiązanie pozwoliłoby nam rozgrywać zawody bez przeszkód. W dalszym ciągu miałby to być jednak stadion żużlowo – piłkarski. Jest to spora przeszkoda dla nas, ale nie jest to bariera nie do przejścia. Dodam jeszcze, że jest to też przeszkoda dla miasta, które ze względu na murawę blokuje sobie możliwość organizowania innych imprez i zdywersyfikowania przychodów na utrzymanie obiektu.
Wierzy pan w ten stadion?
Nauczony doświadczeniem, bo pracuję w Unii Tarnów już 18 lat, wiem, że dopóki nie zobaczę wbitej łopaty to w remont stadionu nie uwierzę.
Czy klub w 100% spłacił zawodników za zeszły sezon?
Tak, klub jest w 100% rozliczony z zawodnikami. Gdyby tak nie było to nie otrzymalibyśmy licencji. Są jeszcze jakieś zaległości wobec zawodników, ale są to tak zwane zaległości pozalicencyjne, sponsorskie, które są, z tego co się orientuję, na bieżąco regulowane.
Unia Tarnów nie ma już sponsora tytularnego. Dlaczego z nazwy zniknęła Grupa Azoty?
Nasz Główny Partner jedynie poinformował nas o takiej decyzji. Nie znam przyczyn. Nie jest to natomiast pierwszy taki przypadek w ostatnich latach.
Dlaczego pana prezesa nie było na prezentacji drużyny?
Prawda jest taka, że nigdy nie chodziłem na prezentacje. Uważam, że to jest impreza dla kibiców, sztabu i drużyny, która będzie walczyć na torze. Równie dobrze można by zadać pytanie dlaczego nie było głównej księgowej. Prezes ma zupełnie inne zadania.
Sporo mówi się o tym, że w drużynie nie ma ciśnienia na powtórny awans do PGE Ekstralig, a wręcz, że Tarnów nie chce o ten awans walczyć. Jak to naprawdę będzie?
Nigdy nie mów nigdy. Często jest tak, że jeżeli na drużynę nie ma wywieranej presji to ona jedzie lepiej. Poza tym wiele klubów jeździ przez lata na zapleczu PGE Ekstraligi oferując swoim kibicom bardzo ciekawe widowiska, a kibice na te mecze chodzą. Wiele drużyn jeździ dla samego sportu. Świetnym przykładem jest Lublin, który po latach posuchy odniósł niewątpliwy sukces, także zbudowany na sporym „głodzie żużla” na ekstraligowym poziomie. My trochę przyzwyczailiśmy się do sukcesów, które były przez ostatnie lata. Faktycznie nie mamy parcia na awans, ale wynika to przede wszystkim ze sprawy remontu stadionu. Mam bardzo poważne, merytoryczne przesłanki, że nawet jeśli wygramy pierwszą ligę, a remont nie ruszy to będziemy mieli bardzo duży problem z uzyskaniem licencji. Inna sprawa, że czasami rok lub dwa w niższej lidze pozwala nabrać oddechu finansowego. Jesteśmy spółką prawa handlowego i oprócz oczywistych kosztów zawodniczych ponosimy cały szereg innych zobowiązań jak normalne przedsiębiorstwo.
Brzmi jakby Unia definitywnie odpuszczała walkę o zwycięstwo w Nice 1. LŻ.
Nie mówimy, że na 100% nie. Po prostu zdroworozsądkowo nie ma sensu wywierać takiej presji na zawodnikach. W teorii moglibyśmy wygrać ligę, ponieść spore koszty i na koniec usłyszeć od PGE Ekstraligi, że nie możemy w niej startować. Nie twierdzę, że będziemy hamować nogami. Chcemy, żeby zespół jechał atrakcyjnie dla sponsorów i kibiców. Celem jest awans do play-off. Drugim celem jest rozwój naszych młodych chłopaków Dawida Rempały, Mateusza Cierniaka, czy Mateusza Gzyla.
No właśnie, sporo mówi się o ich umiejętnościach…
Uważam, że obaj mają spory talent, ale są u progu swoich karier. Jestem przekonany, że lepiej rozwiną się jadąc sezon lub dwa w pierwszej lidze niż w zdecydowanie trudniejszej ekstralidze. W miedzy czasie zobaczymy, czy zostanie wbita ta łopata i rozpocznie się remont stadionu oraz czy miasto będzie w końcu chciało promować się przez żużel.
Nie boi się pan, że za rok straci Mateusza Cierniaka? Sporo klubów interesuje się tym chłopakiem.
Mam jakieś tam obawy, nie jest to tajemnicą, że Mateusz miał kilka ofert. Mateusz i jego tata Mirosław podeszli jednak do sprawy zdroworozsądkowo. W Tarnowie się wychował i tu będzie stawiał pierwsze kroki w swojej żużlowej karierze. W tym sezonie, ale też wierzę, że i w kolejnych. Nawet jeśli za rok miałaby to być dalej Nice 1. Liga Żużlowa.
fot. Paweł Wilczyński / PS