Po długich oczekiwaniach i przy nadkomplecie publiczności Orzeł Łódź zremisował z Grupą Azoty Unią Tarnów 45:45. Na bardzo grząskim i długo reperowanym torze decydował głównie start i rozegranie pierwszego łuku. Tarnowianie są bliżej finału Nice 1. LŻ.
Mecz rozpoczął się z ponad godzinnym opóźnieniem. Ze względu na nocne i poranne opady tor nie nadawał się do bezpiecznej jazdy, więc sędzia Artur Kuśmierz nakazał jego gruntowną kosmetykę. Nawierzchnię najpierw zbronowano, a później mozolnie ubijano samochodami osobowymi i busami, którymi kółka kręcili sami zawodnicy. Swoją pracę wykonał także Witold Skrzydlewski, dociążając tył jednego z większych pojazdów. Udało się.
– Panie, my to na pewno przegramy – rzucił przed meczem Honorowy Prezes łódzkiego Orła. Już po pierwszej serii wiadomym było, że tych słów Witold Skrzydlewski nie rzucił na wiatr, choć licznie zebrani na stadionie kibice wierzyli w sukces swojej drużyny. Unia dobrze weszła w mecz, wygrywając podwójnie dwa z czterech pierwszych biegów. Szczególnie na początku nawierzchnia sprawiała zawodnikom problemy, o czym świadczą upadki Rolnickiego i pewnie prowadzącego Łoktajewa. Rosjanin (z ukraińskim paszportem) musiał odczuwać skutki upadku także w kolejnym swoim starcie, bo w wyścigu 5. w ogóle nie nawiązał walki z rywalami.
Po dwóch seriach startów goście z Tarnowa prowadzili już 24:18, a trzecią rozpoczęli od kolejnego mocnego uderzenia. Bardzo dobrze jeżdżąca w Łodzi para Jamróg – Ljung po raz drugi w meczu wygrała podwójnie i zespół Janusza Ślączki był w poważnych tarapatach. Miejscowi zaczęli stosować roszady taktyczne. Już pierwsza z nich przyniosła maksymalny efekt, bo jadący za Mazura Tungate wygrał 9. bieg, a Andersen po zaciętym boju z Mroczką i Czają dojechał do mety drugi. To był zastrzyk energii dla łodzian, którzy znów za sprawą świetnej jazdy Tungate’a wygrali podwójnie także kolejny wyścig i zbliżyli się do tarnowian na 2 oczka.
Po kolejnej kosmetyce znów Orzeł zaatakował. Kolejny wygrany 5-1 bieg i prowadzenie w całym meczu 34:32 rozgrzało niemrawą atmosferę, a stadion w Łodzi eksplodował radością. Chwilę później za sprawą biegowej wygranej Ljunga i Rolnickiego był remis, ale przed nominowanymi 40:38 prowadzili gospodarze. Wszystko rozstrzygnęło się więc w ostatnich odsłonach zawodów.
W 14. Tarnowianie wygrali 4:2, więc zwycięstwo rozstrzygnęło się w ostatnim wyścigu. W nim padł remis i spotkanie skończyło się wynikiem 45:45. Z takiego obrotu spraw na pewno zadowoleni są w Tarnowie. Grupa Azoty Unia jest zdecydowanie bliżej finału Nice 1. LŻ.
ORZEŁ ŁÓDŹ: 45
GRUPA AZOTY UNIA TARNÓW: 45
ORZEŁ: Hans Andersen 8+1 (1, 2, 2*, 1, 2), Edward Mazur 4 (0, 1, -, 3, 0), Aleksandr Łoktajew 4+1 (u, 0, 2*, 2), Rohan Tungate 14 (t, 2, 3, 3, 3, 3), Robert Miśkowiak 8+1 (2, 3, 1, 2*, 0), Michał Piosicki 3+1 (2*, 1, d, 0), Jakub Miśkowiak 4+1 (3, 1*, 0).
Trener: Janusz Ślączka
UNIA: Peter Ljung 10+2 (2*, 1, 3, 3, 1*), Jakub Jamróg 9+1 (3, 3, 2*, 0, 1), Artur Mroczka 4+1 (2*, 1, 0, 1), Artur Czaja 9 (3, 2, 1, 0, 3), Kenneth Bjerre 11 (3, 3, 1, 2, 2), Patryk Rolnicki 1 (u, d, 1), Michał Nowiński 1 (1, 0, 0).
Trener: Paweł Baran
Najlepszy czas: 66,03 s (J. Jamróg w 5. biegu)
Widzów: ok. 6000
Sędzia: Artur Kuśmierz (Częstochowa)
Czytaj także na przegladsportowy.pl
fot. Paweł Wilczyński