Stało się, choć jeszcze kilka tygodni temu większość z nas pukała się w czoło. Greg Hancock, były mistrz świata na żużlu podpisał 3-letni kontrakt z drugoligową Stalą Rzeszów. Najbardziej spektakularny transfer wszech czasów? Na pewno przynajmniej podium tego zestawienia.
Odbudowa żużlowej Stali Rzeszów ruszyła w praktyce. Huczne zapowiedzi o budowaniu potęgi na Podkarpaciu nawet wśród rodowitych mieszkańców Rzeszowa rodziła niedowiarków. W Poniedziałek Ireneusz Nawrocki odkrył karty z żurawiem, którymi zamierza grać przez najbliższe lata. I jak w pokerze, wyłożenie było dla Stali czystą przyjemnością. Duma.
Greg Hancock podpisał kontrakt na 3 lata. Niebywałe. Amerykanin ma być mentorem i superbohaterem stworzonej w poniedziałek ekipy. Określenie „Człowiek ze Stali” nabiera zupełnie nowego znaczenia. Okazało się, że plany o zawojowaniu PGE Ekstraligi nie są przy Hetmańskiej porywaniem się z motyką na słońce, czy snuciem bajek o smokach. Nie wykluczone też, że Stal znajdzie się w elicie nieco wcześniej. Coraz głośniej bowiem mówi się o wymianie lig na trasie A4 łączącej Rzeszów z Krakowem, choć śmiem wątpić, że Wanda na taką propozycję przystanie. Z czysto sportowych względów.
Speedway na Podkarpaciu odżył. Choć do nowego sezonu jeszcze taki kawał czasu, że każdy z nas ze trzy razy złapie przeziębienie, to już teraz kibice żużla w Rzeszowie mogą wreszcie podnieść głowę i zacierać ręce. Hancock, Jędrzejak, Porsing, Morris i Mazur to prawdziwa żużlowa banda (w dobrym znaczeniu tego słowa). Dla tak skrojonego zespołu, kierowanego przez zawsze sprytnego Mirosława Kowalika nie będzie znaczenia, czy ruszą od drugiej, czy trzeciej klasy rozgrywkowej. Właściwie klub zakontraktował tyle nazwisk, że Stal (na wzór FOGO Unii) może spokojnie wystawić dwie ekipy. A okres transferowy jeszcze ciągle trwa…