Zima torpeduje plany sparingowe wielu ekip. Jedną z nich jest beniaminek PGE Ekstraligi, który jak na razie zdołał potrenować jedynie w chorwackim Gorican. Niewykluczone, że przed inauguracją ligowych zmagań Grupa Azoty Unia nie rozegra ani jednego sparingu. – Mam nadzieję, że przed uda nam się przynajmniej zaliczyć trzy, może cztery sesje treningowe na własnym torze – mówi nam trener tarnowian Paweł Baran.
Na początku ubiegłego tygodnia tarnowianie odbyli trzydniowe zgrupowanie w północnej Chorwacji na gościnnym torze Pavliców. – W Gorican chodziło o to, żeby wreszcie po zimie wyjechać na tor. U nas się nie dało, a patrząc na prognozy długoterminowe wiedzieliśmy, że mamy mało czasu. Dobrze, że udało nam się potrenować, choć i w Gorican pogoda trochę straszyła. Trenowaliśmy intensywnie przez trzy dni – relacjonuje Paweł Baran.
Wyjazd na południe Europy nie wynikał tylko i wyłącznie z niekorzystnych warunków pogodowych w Tarnowie. – To nie był przypadek, że wybraliśmy właśnie Gorican. Chcieliśmy być daleko i odciąć się od codzienności tutaj. Byliśmy tam sami, mogliśmy skupić się na sobie i robić to, co mieliśmy do zrobienia. To zadanie zostało wykonane. Dodatkowo zawodnicy mogli się ze sobą zżyć w warunkach dla siebie naturalnych, czyli w parku maszyn i na torze. Teraz jeszcze przyjdzie czas na pracę u siebie – dodaje szkoleniowiec.
Spośród wszystkich zawodników Grupy Azoty Unii Tarnów największe wrażenie na sztabie szkoleniowym wywarł Nicki Pedersen. Duńczyk po niemal roku nieobecności na torach żużlowych zdaje się być głodny rywalizacji. – Mam nawet nagrania z tego co wyprawiał tam Nicki – opowiada z podziwem dla Duńczyka trener Unii. – Przyjechał jak na zawody, założył nowe opony i pokazał, że naprawdę mu zależy. Powiem może z premedytacją, że ktoś kto nie czuje i nie zna się na sporcie ten śmieje się z Pedersena. Jeśli ktoś jest sportowcem i uprawia sport wie, że w każdym z nich jest naturalny „ciąg na bramkę” i chęć wygrywania.
Mecz z Falubazem Zielona Góra rozegrany zostanie już w piątek 6 kwietnia. W tej chwili na południu Polski panuje sroga zima, co znacznie utrudnia szybkie przygotowanie bezpiecznej nawierzchni. Czy zatem Unia przystąpi do zmagań bez ani jednego meczu kontrolnego? – Nie boimy się tego, ale zakładamy też i taki scenariusz. Sparingi to jedno, ale mam nadzieję, że przed pierwszym meczem uda nam się przynajmniej zaliczyć trzy, może cztery sesje treningowe. To też przynosi efekty, jeśli na takich treningach będą wszyscy, a może być on bardziej owocny niż sparing, gdzie zawodnik ma cztery, czy pięć biegów – kończy Paweł Baran.
fot. Mateusz Dzierwa