Grzegorz Zengota był najjaśniejszą postacią Falubazu Zielona Góra w przegranym meczu w Tarnowie. Do występu ocierającego się o perfekcję zabrakło punktów w ostatniej, decydującej odsłonie dnia. – Wiedziałem, że muszę zamknąć Nickiego, żeby mieć jeden problem mniej – relacjonował przebieg 15. wyścigu lider zielonogórzan.
Niedzielne starcie beniaminka z ekipą Adama Skórnickiego miało szalony przebieg. Początek spotkania należał zdecydowanie do gości, którzy jednak po dwóch seriach totalnie się pogubili. – Pierwsza część spotkania była dla nas udana. Zabrakło czegoś w drugiej części – powiedział Zengota po meczu. – Popełniłem kilka błędów, które nie powinny mi się przytrafić. Przede wszystkim żałuję ostatniego wyścigu, który decydował o zwycięstwie. Stoczyłem walkę z Pedersenem na dojeździe do łuku i niestety wyszedłem z niej przegrany. Nicki był jednak w lepszej sytuacji, bo startował od krawężnika. Zaraz dołączył do niego Kenneth Bjerre i wyszli na 5:1. Była szansa wywieźć dwa punkty z Tarnowa – dodał.
Opisywany przez wychowanka Falubazu bieg okazał się zbawienny dla tarnowian i bolesny dla gości z Zielonej Góry. Wszystko rozstrzygnęło się zaraz po starcie. – Pierwszy moment startowy wygrałem. Wiedziałem, że muszę zamknąć Nickiego, żeby mieć jeden problem mniej. Gdybym go założył to byłaby już połowa sukcesu, ale on po prostu mnie wypchnął. Walka była w pełni fair, bo ja na jego miejscu zrobiłbym dokładnie to samo. Tak się jeździ, szczególnie w piętnastym biegu, kiedy decyduje się wynik meczu – zaznaczył.
Zielonogórzanie źle zareagowali na zmieniające się warunki torowe i w trzeciej serii stracili czteropunktowe prowadzenie. – Robiliśmy korekty, ale nie były one skuteczne. Wiadomo, że nikt nie jest alfą i omegą, każdy się stara się szukać, ale nie zawsze trafi. Ja jechałem całe spotkanie na jednym ustawieniu i gdyby nie błędy straciłbym mniej punktów. Trzeba pogratulować gospodarzom przygotowania świetnego widowiska i oczywiście sukcesu, który, wychodzi na to, że im się należał – stwierdził.
Porażka w Tarnowie to nie koniec świata dla zespołu Skórnickiego. – Jest jeszcze trochę treningów przed nami. We wtorek mamy eliminacje Złotego Kasku, w których każdy z nas chce pojechać bardzo dobrze, więc do niedzieli wyciągniemy wnioski i naniesiemy poprawki. Mam nadzieję, że na naszym torze będzie dokładnie to, czego każdy od nas oczekuje. Przed nami cały sezon i zrobimy wszystko, żeby stracone w Tarnowie punkty odzyskać – zakończył niedzielny lider Falubazu.
fot. Paweł Wilczyński