W meczu z GRUPĄ AZOTY Unią Tarnów żużlowcy Get Well Toruń wyglądali bardzo nieporadnie i ulegli gospodarzom 39:51. Honoru gości dzielnie bronił młodzieżowiec Daniel Kaczmarek. Receptą na tarnowski tor okazały się doświadczenia zebrane w turniejach młodzieżowych.
– PGE Ekstraliga jest ligą wyrównaną. Tutaj każdy jest mocny i trzeba walczyć w każdym spotkaniu. Nie ma miejsca na odpuszczanie – przekonywał po meczu Daniel Kaczmarek. – Ten tor jest na pewno atutem gospodarzy. Rok nie było ich w PGE Ekstralidze, więc trochę też się tu zmieniło. Ja miałem okazję jeździć tutaj w zawodach młodzieżowych, na Memoriale Krystiana Rempały i zaczynałem dzisiejszy mecz w odniesieniu do ustawień z tamtych turniejów. Należy jednak pamiętać, że liga to zupełnie coś innego niż zawody młodzieżowe – zaznaczył.
Momentami jazda Kaczmarka wyglądała tak, jakby junior uczył się żużlowego kunsztu właśnie na tarnowskim owalu. – Lubię jeździć w Tarnowie. Aczkolwiek nie ma wielu torów, na których nie lubię jechać. Ten tarnowski też nie jest jakoś szczególnie moim ulubionym, po prostu był bardzo dobrze przygotowany, do walki na całej szerokości, więc trzeba było tylko trzymać gaz i z tego korzystać – zapewniał.
W całym meczu goście z Torunia wygrali indywidualnie tylko cztery biegi, trzy z nich padły łupem właśnie Daniela Kaczmarka. Koledzy z zespołu nie ustawiali się jednak w kolejce po porady. – Rozmawialiśmy przed meczem jak tutaj jechać. Wymienialiśmy się uwagami w trakcie meczu, ale każdy ma jednak inny sprzęt, inne silniki i ciężko jest się dopasować w oparciu o sugestie. Kombinowaliśmy raczej mając za bazę tor na Motoarenie – relacjonował junior Get Well Toruń.
Pod koniec spotkania wynik zaczął powiększać się na niekorzyść torunian, ale o punkcie bonusowym nikt wtedy nie myślał. – Nie rozmawialiśmy o punkcie bonusowym. Skupialiśmy się na tym konkretnym wyniku i nie wybiegaliśmy myślami do rundy rewanżowej – stwierdził żużlowiec, dodając jednocześnie, że teraz jego zespół skupia się już tylko na kolejnym meczu z MRGARDEN GKM-em Grudziądz. – Mój występ był bardzo dobry, ale szkoda wyniku zespołu. Ten mecz potoczył się tak, a nie inaczej. Czasu nie cofniemy, jedziemy dalej – zakończył.
fot. Zuzanna Kloskowska