Jeśli mielibyśmy opisać rozwój żużla na Ukrainie za pomocą wykresu, z pewnością nasza linia okazałaby się sinusoidą. Liczba torów za naszą wschodnią granicą znacznie zmalała, jednak z drugiej strony, pozostałe ośrodki mogą liczyć na wsparcie – Myślę, że na Ukrainie żużel ma przyszłość – mówi Marko Lewiszyn.
Żużlowcy za naszą wschodnią granicą nie mają wielkiego pola manewru jeśli chodzi o miejsca treningowe. O czarnym sporcie po prostu zapomniano. – Tory do żużla zostały tylko w dwóch miastach na Ukrainie. Pierwszy znajduje się w Czerwonogradzie, a drugi w Równem. Ten drugi jest przystosowany do zawodów europejskiej klasy, ale miejsca dla widzów nie są najlepsze. Kiedyś tory były i w innych miastach, ale z czasem wszyscy o żużlu zapomnieli – mówi Marko Lewiszyn.
Czarny sport stał się na Ukrainie dyscypliną niszową – Na ten moment mamy 10 zawodników. Jednak kibice nie są obojętni i nieraz stają się oni naszymi sponsorami. Pomaga też miasto i województwo. Tor jest otwarty, mój boks też. Jest zlokalizowany przy torze, dlatego bez żadnego problemu mogę iść i tam pracować. W rolę moich mechaników weszli moi przyjaciele, którzy w przeszłości zajmowali się żużlem, a teraz postanowili mnie wesprzeć – opowiada zawodnik Lokomotivu.
Mimo wielu przeszkód, nie traci on optymizmu. Aktualny stan żużla w swoim kraju Marko postrzega jako rozwój, bowiem kilka lat temu było zdecydowanie gorzej. – Progres jest widoczny! – przekonuje – Pięć lat temu wszystko było zamknięte. W 2014 roku znalazła się jedna osoba i zaczęła pracę nad żużlem. To Sergiej Gołownia, który znalazł sponsorów, dzięki czemu również miasto dołączyło się do wspierania tego sportu. Teraz wszyscy razem możemy już coś osiągnąć.
– Bardzo potrzebny jest czas. Zaczynając z organizatorów, którzy zajmują się ogólnymi zadaniami przy przeprowadzeniu zawodów na Ukrainie. Na sam początek musi być miejsce do szkolenia nowych zawodników. W tej chwili jest u nas kilku chłopaków, którzy mogą osiągnąć coś w przyszłości, jeżeli będą trenować w tym kierunku. Myślę, że na Ukrainie żużel ma przyszłość – kończy Marko.
Nieodkryty Ląd to seria, w której Angelika Garczyk i Mateusz Dziopa pokazują obraz żużla w krajach, które z żużlem kojarzą się tylko nielicznym.