Wydawało się, że mecz Unii Tarnów z Lokomotivem Daugavpils będzie dla tych pierwszych tym z kategorii łatwych i przyjemnych. Nic bardziej mylnego, bo podopieczni Nikołaja Kokina w Tarnowie zaprezentowali się znakomicie i byli bliscy wywalczenia remisu. – Nie ma słabych drużyn i słabych zawodników – tłumaczył po meczu Artur Mroczka, chwaląc jednocześnie postawę rywali.
Wbrew powszechnym przedmeczowym opiniom Łotysze z Denyburga twardo stawiali opór tarnowianom. – To tak właśnie jest z takim nastawieniem, a ja wiedziałem, że tak będzie. Tak czułem – mówił zaraz po meczu żużlowiec Unii Artur Mroczka. – Nie ma słabych drużyn i nie ma słabych zawodników. Wszyscy trzymają gaz, więc kto jest słaby? W żużlu właśnie nie ma takiego momentu, że możesz sobie powiedzieć „już jest dobrze, już wszystko wiem i będę robił dziesięć, dwanaście, czy piętnaście punktów”. Tak nie ma. Ja to dzisiaj też wiedziałem – stwierdził.
Podczas meczu bywały takie momenty, w których wydawało się, ze goście zaraz odjadą Unii. Tarnowianie szukali ustawień i w zasadzie oprócz Petera Ljunga punktowali w kratkę. – Myślę, że jest początek sezonu i nikt nic nie wie tak naprawdę – komentował postawę drużyny Mroczka, który w niedzielę zdobył 9 punktów. – Wszyscy jedziemy trochę w ciemno. Widać, że nie pasowało Arturowi Czai, Daniel Kaczmarek pojechał okej, a mi wychodziło różnie – dodał.
Żużlowcy Tomasza Proszowskiego mieli spore problemy z dopasowaniem, mimo że dwa dni przed meczem z Lokomotivem sporo trenowali. – Na zawodach jest zawsze inaczej. Uważam też, że ten tor był dziś równy i dlatego można było pojechać nim wszędzie, stracić wszędzie i zyskać wszędzie. To jeszcze nie jest ten właściwy tarnowski tor, ale poczekamy i on na pewno przyjdzie. Nie szło i nie pasowało. Może to ta pogoda, ale nie wiedziałem za bardzo, w którą stronę iść z przełożeniami. Raz było lepiej, raz gorzej – powiedział wychowanek klubu z Grudziądza.
Który z elementów żużlowego rzemiosła w ekipie Unii zawiódł najbardziej? – Starty! Starty na pewno muszę poprawić. W tym meczy była masakra z tymi startami. Muszę pojeździć więcej, wyczuć ten motocykl i przyłożyć się do tych startów jeszcze mocniej, choć dziś dawałem z siebie 100% – zakończył Mroczka.
fot. Mateusz Dzierwa