Car Gwarant Start Gniezno to aktualny wicelider mocno spłaszczonej tabeli Nice 1. LŻ. W ostatnią niedzielę żużlowcy z wielkopolskiego mocno postawili się tarnowskiej Unii, ale ostatecznie przegrali mecz w ostatniej odsłonie meczu. – Zdawałem sobie sprawę, że musimy ten mecz rozstrzygnąć do biegu czternastego – mówi menadżer gnieźnian, Rafael Wojciechowski.
Na zapleczu PGE Ekstraligi walka o play-off robi się nad wyraz ciekawa. Przedostatni w tabeli Orzeł Łódź ma tylko dwa punkty straty do drugiego Car Gwarant Startu Gniezno. – Mamy bardzo ciekawą ligę. Mówiłem przed sezonem, że być może do ostatniej kolejki będą decydować się losy tego, kto znajdzie się w finałowej czwórce – stwierdza Wojciechowski. – Mamy na ten moment dwie drużyny, które odstają od reszty. ROW Rybnik wydaje się być faworytem, drużyną w gazie i Lokomotiv Daugavpils z drugiej strony, jako ta słabszy zespół. Każda inna drużyna może moim zdaniem zdobyć drugie, jak i szóste miejsce w Nice 1. LŻ. Wszystko może się wydarzyć – dodaje opiekun Startu.
Na dobrą ligową pozycję z Gniezna przełożyła się forma poszczególnych żużlowców, którzy ostatnimi czasy prezentują się nad wyraz dobrze. – Cieszę się z wysokiej formy chłopaków. Jesteśmy niebezpieczną drużyną na wyjeździe dla każdego zespołu i mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu. Będziemy robić wszystko, żeby tą passę dobrych spotkań podtrzymywać. Spodziewam się trudnego i wyrównanego rewanżu z Unią Tarnów mimo, że liczę po tej minimalnej porażce na punkt bonusowy. Wiem jednak, że to spotkanie będzie trudne i zacięte, zarówno to najbliższe z Orłem Łódź, jak później z Unią. Będziemy walczyć o całą pulę – przekonuje Wojciechowski.
We wspomnianym meczu w Tarnowie Start różnicą dwóch punktów prowadził z Unią do 14. biegu, by w 15. przegrać podwójnie. Mecz zakończył się wynikiem 46:44 na korzyść gospodarzy. – Nikt z naszych zawodników w Tarnowie nie zawiódł oczekiwań, ale zabrakło tych kilku punktów. Zabrakło przede wszystkim zwycięstw indywidualnych. Zdawałem sobie sprawę, że musimy ten mecz rozstrzygnąć do biegu czternastego jeżeli myślimy o punktach, bo w ostatnim wyścigu będzie bardzo, bardzo trudno i tak faktycznie było. Liczyłem, że w tym przedostatnim przechylimy szalę zwycięstwa. Nie powiodło się to, pogubiliśmy też parę punktów w wyścigach wcześniejszych i to zadecydowało. Gratuluję gospodarzom, bo byli drużyną lepszą – zaznacza menadżer „czerwono-czarnych”.
Postawa gnieźnian z pewnością była niemałym zaskoczeniem, a osiągnięty wynik z pewnością może ich satysfakcjonować. – Cała drużyna stanowiła monolit i każdy dorzucał cenne punkty. Trzeba sobie powiedzieć, że zabrakło tych jednego, dwóch punktów zabrakło. Przed meczem remis brałbym może w ciemno. Porażki nigdy nie biorę w ciemno, bo należy jednak walczyć o swoje do końca – kończy Rafael Wojciechowski.
fot. Mateusz Dzierwa