– Tak naprawdę było ciężko. Cały czas szukaliśmy i pomagaliśmy sobie, żeby każdy mógł uzupełnić się na torze – mówił po meczu z forBET Włokniarzem Częstochowa Dominik Kubera. Teraz jego Fogo Unię Leszno czeka już dwumecz o trzecie z rzędu złoto w PGE Ekstralidze.
Dominik Kubera w swoim trzecim wyścigu, po zwycięstwach w dwóch pierwszych startach przyjechał na ostatnim miejscu. Wychowanek leszczyńskiej Unii powiedział, co było tego przyczyną. – Nie zgraliśmy motocykla. Po równaniu było zupełnie inaczej. Było widać, że biegi po równaniu nie leżały nam totalnie. W tych wyścigach byliśmy trochę „do tyłu”. Później jednak odrabialiśmy. Zawody były nie najgorsze. Szkoda, że w tym trzecim wyścigu nie udało się przywieźć punktu – tłumaczył.
Dwumecz zakończył się zwycięstwem Fogo Unii Leszno aż 104:76. – Myślę, że nie wyglądało to tak jakby było ciężko. Tak naprawdę było ciężko. Cały czas szukaliśmy i pomagaliśmy sobie, żeby każdy mógł uzupełnić się na torze. Mecz w Częstochowie też tego nie oddał. Tam też było naprawdę ciężko – ocenił Kubera.
Po meczu leszczynianie czekali na wynik wieczornego spotkania we Wrocławiu, który miał wyłonić rywala. – Generalnie nie ma to większego znaczenia. Będziemy się przygotowywać bardzo mocno i ciężko. Zarówno jeden jak i drugi rywal jest ciężki. Trudno określić, który tor jest lepszy. Każdy z chłopaków czuje się inaczej na każdym torze. Dla przykładu ja dużo lepiej czuję się na torze w Zielonej Górze niż we Wrocławiu. Chociaż ten tor we Wrocławiu też nie jest tragicznym torem. Też mi się wiedzie całkiem fajnie. Z kolei inni koledzy mogą mieć zupełnie odwrotnie. Myślę, że nie ma to większego znaczenia. Tam, gdzie będziemy musieli pojechać tam pojedziemy. Damy z siebie wszystko – zakończył sympatyczny młody żużlowiec.
fot. Ewelina Włoch