Unia Tarnów zalicza fatalny start sezonu 2021. Po trzech przegranych spotkaniach zajmuje ostatnie miejsce w tabeli eWinner 1. Ligi Żużlowej. Sytuację na pewno skomplikowała kontuzja już w pierwszym biegu sezonu kreowanego na lidera drużyny Nielsa Kristiana Iversena, ale w Tarnowie wierzą, że gdy Duńczyk wróci wrócą także wyniki, o czym w #LSDExtra mówił jeszcze przed meczem w Bydgoszczy zawodnik Unii, Ernest Koza.
– Nie ma z nami Nielsa i to jest chyba główny powód tych dwóch przegranych meczów – mówi żużlowiec Unii Tarnów. – Wiadomo, u siebie powinniśmy trochę lepiej pojechać, ale w Łodzi to tak naprawdę jego brakło. Jechaliśmy z wielką dziurą w składzie, a kto się orientuje i zna trochę na żużlu temu Nielsa Kristiana Iversena nie trzeba przedstawiać. Czekamy aż wyzdrowieje – dodaje.
W rozmowie poruszyliśmy także kwestie związane z pandemią i meczami rozgrywanymi przy pustych trybunach. – Już w meczu w Tarnowie, po kilku biegach rozmawialiśmy, że nie czuć tego meczu. Jak są kibice i bywało dobrze to się brawa usłyszało, jak było źle, trochę gwizdów się posypało, ale człowiek przynajmniej to słyszał. A teraz? Nie wiadomo, czy to zawody indywidualne, czy drużynowe, czy sparing jakiś. Jednak kibice jak są, zwłaszcza na własnym stadionie to jest całkiem inna jazda. Sport polega na tym, żeby jeździć dla kibiców – stwierdził Ernest Koza, który wierzy, że mimo słabego dla Unii początku sezonu sytuacja jeszcze ulegnie poprawie. – Pozdrawiam wszystkich kibiców. Mam nadzieję, że nas jako Unię Tarnów jeszcze tak szybko nie skreślicie, że to dobrego złe początki. Przyjdzie czas, że będziemy wygrywać też mecze, poczekamy na tego Nielsa. Kibicujcie nam sprzed telewizorów i do zobaczenia na stadionach – zakończył wychowanek tarnowskiego klubu.
Cała rozmowa dostępna na Youtube:
fot. Janusz Tokarski