Pierwsze finałowe karty rozdane. W czwartkowy wieczór w Lublinie rozegrano fantastyczne zawody, godne finału PGE Ekstraligi, który ostatecznie rozstrzygnie się już w najbliższą niedzielę. BETARD SPARTA Wrocław dzięki remisowi mocno zbliżyła się do upragnionego złota, z kolei brąz na wyciągnięcie ręki mają żużlowcy MOJE BERMUDY STALI Gorzów, którzy wygrali w Lesznie 49:41. A jak się to ma do rozgrywki w Eliga Manager?
Finał godny finału
MOTOR Lublin przystąpił do meczu bez odczuwającego skutki upadku w Gorzowie Grigorija Laguty, za którego wystawiono Zastępstwo Zawodnika. W kontekście Eliga Manager, skorzystali z pewnością gracze posiadający w swoich składach zawodników, którzy Rosjanina zastępowali i przywieźli punkty, będące wartością dodaną (Hampel 1, Kubera 3, Buczkowski 1, Michelsen 2). Straty ponieśli ci, którzy Lagutę wystawili, a przed meczem okazało się, że jednak jechać w finale nie może. Niemniej jednak, MOTOR twardo postawił się faworyzowanym gościom, a poszczególne biegi naprawdę stały na bardzo wysokim poziomie. Warto zaznaczyć pierwszoplanową postawę Dominika Kubery (16+1) i solidną jazdę Mikkela Michelsena (12), choć Duńczyk w swoim pierwszym starcie nie przywiózł nawet punktu. Trochę więcej mogliśmy oczekiwać od postawy lubelskich juniorów. Wiktor Lampart i Mateusz Cierniak znakomicie spisali się w biegu młodzieżowym, ale później punktował już tylko wychowanek tarnowskiej Unii, który w wyścigu 12. wyrwał trzecie miejsce Michałowi Curzytkowi.
Po stronie wrocławskiej dwa istotne fakty. Pierwszy – Artem Laguta, zdobywający w Lublinie jedynie 5 punktów i bonus. To spore rozczarowanie, bo Rosjanin to w przekroju całego sezonu jeden z najpewniejszych punktów w całej stawce zawodników i trzeci KSM w Eliga Manager (9,58). Drugi fakt to znakomita postawa Gleba Chugunova (10+1) i Daniela Bewleya (10+1), w mojej opinii ojców sukcesu wrocławian w tym meczu. A przecież remis w kontekście finałowego dwumeczu należy z perspektywy gości uważać za sukces. O punktach Macieja Janowskiego właściwie nie ma co pisać, bo w PGE Ekstralidze ten żużlowiec poniżej pewnego, solidnego poziomu nie schodzi.
Przewidywania na niedzielę? BETARD SPARTA najprawdopodobniej postawi kropkę nad „i” i zdobędzie złoty medal DMP. Nie skreślamy oczywiście żużlowców z Lublina, choć trzeba mieć na uwadze to, że na Olimpijskim wszyscy zawodnicy Dariusz Śledzia czują się jak ryby w wodzie.
Zaskakujący Karczmarz
Pierwszy mecz o brąz dla gorzowskiej MOJE BERMUDY STALI. Bohaterem gości był Rafał Karczmarz, zdobywający na stadionie w Lesznie cenne 9 punktów i jednocześnie dający wiele argumentów graczom oraz Stanisławowi Chomskiemu, który Karczmarza wystawia także na niedzielę. Gorzowianie są bardzo blisko kolejnego medalu DMP i w zasadzie tylko jakaś katastrofa, niedyspozycja całego zespołu na swoim torze mogłaby te plany popsuć. Pamiętajmy jednak, że do Gorzowa przyjeżdżają aktualni jeszcze mistrzowie Polski, którzy niejednokrotnie udowodnili, że potrafią jeździć na każdym terenie. Co prawda w drużynie Piotra Barona kilka ogniw szwankuje, a największe rozczarowanie dla kibiców z Leszna oraz graczy Eliga Manager to Emil Sayfutdinov. Rosjanin w pierwszym meczu o brąz zdobył ledwie 2 punkty i dziś należy rozważyć, czy tego zawodnika w awizowanym składzie na ostatnią rundę po prostu nie wymienić. Na plus Damian Ratajczak, złoty chłopiec FOGO Unii, który w niedzielę zdobył 7 punktów i uwaga – 3 bonusy (!). Damian Ratajczak na kapitanie? Czemu nie? Warto jeszcze odnotować duże zdobycze Janusza Kołodzieja, Jasona Doyle’a, Bartosza Zmarzlika i Andersa Thomsena. Cała czwórka dała wirtualnym menedżerom sporo powodów do zadowolenia. Chociaż w przypadku tych nazwisk to z reguły zasada.
fot. Przemysław Gąbka