Unia Tarnów po serii bardzo słabych meczów wygrała Derby Południa z Texom Stalą Rzeszów 52:37 i utrzymała szanse na tegoroczną fazę play-off w 2. Lidze Żużlowej. Czy to objaw przełamania gorszej formy z ostatnich występów? – To były bardzo gówniane mecze. Przegraliśmy je, ale trzeba przyznać, że rywalizowaliśmy z lepszymi drużynami niż Rzeszów – powiedział na gorąco kapitan tarnowskiego zespołu, Peter Ljung.
Rafał Martuszewski: Po meczu fani tarnowskiej Unii skandowali twoje nazwisko, ciągle więc jesteś tu bardzo lubiany. Zgodzisz się?
Peter Ljung: Tak, rzeczywiście, choć wtedy kiedy wykonuje dobrze swoją robotę.
Ostatnio chyba dobrze wykonujesz swoją robotę w drużynie?
Może nie zawsze, ale większość meczów było niezłych. Staram się zawsze dawać z siebie wszystko, za każdym razem być choć odrobinę lepszy.
W rywalizacji z rzeszowską Stalą tor wreszcie był waszym atutem. W czym zatem różnił się on w porównaniu z poprzednimi meczami?
Po prostu przegraliśmy kilka spotkań tutaj, a teraz wiedzieliśmy mniej więcej co mamy zrobić. Myślę, że przygotowanie tego toru było podobne jak wcześniej, jest komisarz więc i nasz sztab nie może zrobić z torem wszystkiego co może byśmy chcieli. Po prostu wydaje mi się, że dziś wiemy więcej, wiemy jak sobie z nim radzić.
Przegrywaliście na początku ośmioma punktami, a koniec końców ten mecz wygraliście znacząco. Co się działo w parku maszyn, jak wyglądała ta skuteczna reakcja i zmiana ustawień?
Przede wszystkim jest ciężko, gdy jest tak gorąco jak dzisiaj. Motocykle potrzebują innych ustawień niż zwykle. To był pierwszy tak gorący dzień w sezonie, mieliśmy zdecydowanie chłodniejsze dni poprzednio. Dziś motocykle pracowały zupełnie inaczej, stąd potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby je dopasować. Kiedy to zrobiliśmy było już dobrze.
Czy zatem temperatura i te warunki wam pomogły? Były waszym handicapem?
Nie, myślę, że po prostu rzeszowianie byli od nas lepsi na początku, lepiej się dopasowali. My zrobiliśmy nieco później. Mam taką nadzieję, że będziemy wyciągać z tego wnioski i będziemy lepsi z każdym kolejnym meczem.
Z perspektywy trybun widzieliśmy, że bardzo szybko zawodnicy szukali ścieżki po zewnętrznej. Rzeczywiście to była ta jedna optymalna linia jazdy?
Było tak, ale nie zawsze. Było też kilka biegów, gdzie mogłeś jechać po wewnętrznej. Trzeba też zauważyć jak często zarządzano kosmetykę toru. Normalnie mamy ją co trzy, cztery biegi, a dziś co dwa ponieważ było tak gorąco. To też tworzy pewne nowe w…arunki dla zawodników.
Jak wiele derbowych meczów masz na swoim koncie? Liczyłeś kiedykolwiek?
Nie mam zielonego pojęcia… Bardzo wiele.
Paweł Miesiąc był tego dnia jednym z najszybszych zawodników na torze, a w ostatnim biegu był naprawdę blisko ciebie. Czułeś jego oddech na swoich plecach?
Tak, czułem i wiem, że był blisko. Trzymałem gaz cztery okrążenia, żeby przyjechał za mną i się udało.
Ale przyznasz, że to wyjątkowe spotkania?
Tak, zdecydowanie. To zawsze są wyjątkowe mecze. Mamy to samo w Szwecji, gdzie kilka klubów jest naprawdę z blisko położonych siebie miejscowości. To zawsze dodaje ekstra smaku do rywalizacji oraz atmosfery meczowej.
Jak widać po reakcji fanów, to dla nich spory zastrzyk mocy przed kolejnymi spotkaniami. Chyba nie ma wyjścia i jako drużyna musicie zareagować podobnie?
Tak, zdecydowanie. To były bardzo gówniane mecze. Przegraliśmy je, ale trzeba przyznać, że rywalizowaliśmy z lepszymi drużynami niż Rzeszów. Rawicz to dobry zespół, Opole tak samo. Nie wiemy jak wyglądałby dzisiejszy mecz z lepszym zespołem.
Mówi się, że 2. Liga Żużlowa jest w tym roku mocna jak nigdy przedtem. Potwierdzisz?
100% prawdy. Mamy bardzo wielu dobrych żużlowców w wielu dobrych zespołach. Jakieś pięć lat temu byś może tego nie powiedział, ale teraz myślę, że kilka zespołów z tej ligi mogłoby rywalizować z niektórymi drużynami z pierwszej ligi. Weźmy na przykład Opole, czy Rawicz. Myślę, że tak, mogliby tym składem walczyć też na wyższym poziomie.
fot. Paweł Wilczyński