– Obiecałem coś sobie na moment, w którym zespół z Krosna awansuje do PGE Ekstraligi. Kiedy to się stało, nie było już odwrotu – tak o swoim żużlowym tatuażu mówi Mariusz Rajchel, wierny kibic krośnieńskich Cellfast Wilków, który w mediach społecznościowych pochwalił się swoim wzorem. Przy tej okazji sympatyka tej drużyny zapytaliśmy o szczegóły jego powstawania, modzie na żużel w Krośnie i szansach miejscowej drużyny w nadchodzącym sezonie.
Rafał Martuszewski: Skąd pomysł na taki właśnie tatuaż?
Mariusz Rajchel (kibic Cellfast Wilków Krosno): Z miłości do żużla. Po prostu. Obiecałem coś sobie na moment, w którym zespół z Krosna awansuje do PGE Ekstraligi. Kiedy to się stało, nie było już odwrotu. Obietnica postawiona sama sobie musiała zostać spełniona.
Skąd wziąłeś motyw, czy to autorski pomysł? Czy może na czymś się wzorowałeś?
Motyw wilka zaciągnięty został z innych tego typu tatuaży, pozostałe elementy tatuażu to mój własny pomysł, a projekt i wykonanie to już dzieło jednego z krośnieńskich studia tatuaży.
Pewnie trochę bolało? Ile trwała sesja i czy samo wykonanie wiązało się z jakimiś trudnościami?
Sesja trwała 11 godzin, z krótką przerwą na posiłek. Po dziesięciu godzinach zaczyna boleć, ale ból jest do zniesienia. Ostatnim elementem tatuażu była flaga z szachownicą i jej wykonanie bolało najbardziej, ponieważ praca odbywała się już w miejscu gdzie znajduje się kość obojczyka. Efekt końcowy niweluje wcześniejsze niedogodności.
Ci bardziej spostrzegawczy fani żużla zauważają na plastronie twojego żużlowca ogon byka. Czy to jakaś aluzja do Jasona Doyle’a?
Nie, raczej nie. Dla mnie to nie istotne już jaki to plastron, najważniejsze, że jest to postać żużlowca. Człowieka, który uprawia dyscyplinę, którą kocham. Czy to byłaby myszka, czy gołąb, czy jaskółka, to zupełnie nieistotne. Ważna jest symbolika.
Wracając do tematu drużyny z Krosna. Stać ich na utrzymanie w PGE Ekstralidze?
Myślę, że tak. Obstawiam szóste miejsce na koniec sezonu.
Czyli według Ciebie w stawce są dwie gorsze drużyny. Ta krośnieńska jest według Ciebie kompletna? Tacy zawodnicy jak Andzejs Lebedevs, czy Krzysztof Kasprzak pociągną tę ekpię? Bo zakładać możemy, że Jason Doyle swoje zrobi?
Australijczyk jest numerem jeden w tej drużynie i taką rolę pełnić musi. Na drugimi miejscu jest wspomniany przez ciebie Lebedevs, tym bardziej, że wierzę, że jest to bardziej dojrzały zawodnik niż wtedy, kiedy ostatnio startował w PGE Ekstralidze w barwach Betard Sparcie Wrocław. Trzeci w tej hierarchii będzie Valcav Milik, solidny i pracowity, a czwartym do brydża będzie Krzysztof Kasprzak.
Juniorzy sobie poradzą?
Juniorzy to dla mnie wielka niewiadoma. Nawet trudno mi wskazać lidera tej formacji. Pierwsze spotkania pewnie takiego wyłonią i dadzą jakieś odpowiedzi. Krosno nigdy nie miało szczęścia do zawodników młodzieżowych. O wychowankach też za wcześnie cokolwiek mówić.
Czuć, że miasto żyje tym nadchodzącym, historycznym dla was sezonem?
Widać to po stadionie. Krosno jako miasto żyje teraz żużlem, a efekty widać właśnie na naszym stadionie, w który miasto zainwestowało bardzo dużo pieniędzy. Kibice się organizują, spotykają, tworzą fanowskie kluby, a przy budowie trybuny został nawet wyznaczony specjalny sektor dla tych najgłośniejszych fanów czarnego sportu.