3 czerwca w meczu Ultrapur Startu Gniezno z Grupą Azoty Unią Tarnów Kacper Gomólski doznał kontuzji kręgu szyjnego i przez jakiś czas wydawało się, że na tor wróci dopiero w sierpniu. Jak przyznał sam zainteresowany być może powrót nastąpi szybciej, już w najbliższym niedzielnym meczu gnieźnian z OK Bedmet Kolejarzem Opole. Decyzja ma zapaść po piątkowym treningu. –Zobaczę jak się to wszystko zachowuje, jak ja się czuję i wtedy podejmiemy decyzję, czy jeszcze odpoczynek, czy mogę startować – powiedział Kacper Gomólski w magazynie #LSD, którego całość możecie obejrzeć poniżej.
Rafał Martuszewski: Przede wszystkim jak zdrowie, jak leczenie i kiedy znów będziemy mogli oglądać cię na torze?
Kacper Gomólski (Ultrapur Start Gniezno): Ze zdrowiem jest coraz lepiej. Tak naprawdę niecały tydzień po upadku byłem w Rzeszowie u świetnego specjalisty Michała Kliby i okazało się, że mój kręg nie jest złamany tylko pęknięty. Ta przerwa będzie więc krótsza. W ten piątek przed meczem z Opolem wyjadę na tor, zobaczę jak się to wszystko zachowuje, jak ja się czuję i wtedy podejmiemy decyzję, czy jeszcze odpoczynek, czy mogę startować. Piątek będzie dniem decydującym.
Najtrudniejszy mecz Start Gniezno ma przed sobą, czy już za sobą w tej ligowej kampanii?
Zdecydowanie przed, przynajmniej tak wynika z mojej analizy. Teraz mamy bardzo ważny mecz z Opolem, który jeśli wygramy to da nam dobrą drogę do play-off. Wiadomo, że o bonus będzie bardzo ciężko, ale wrócił Josh Pickering, może wrócę ja, zobaczymy i myślę, że nasza drużyna będzie teraz jeszcze mocniejsza. Josh pokazał w Tarnowie, że naprawdę świetnie jedzie. Po przegranych startach fajnie walczył i przede wszystkim zwycięsko. Niektóre drużyny już pokazały swoją moc, a my możemy pokazać ją w najważniejszym momencie.
Wspomniałeś Josha Pickeringa, on wskoczył do składu na mecz w Tarnowie tak jakby na twoje miejsce. Nie robi się ciasno w składzie? Jest trochę strach o miejsce?
No pewnie jest. Oczywiście, że jest. Josh wrócił w moje miejsce. Ja może też nie chce mówić, że już na niedzielę będę gotowy. Najpierw muszę przejechać kilka kółek sam, zobaczyć jak się czuję. Jeśli będzie wszystko dobrze, to pojadę spod taśmy. Ja nie będę robił niczego „na wariata”. Każdy z nas jest gotowy, żeby pojechać w tym meczy, także wszystko na spokojnie.
Za wami ta nieszczęsna sprawa z zamrożeniem wynagrodzeń za mecze. Mocno poszarpało to więzi w drużynie?
Po tym zamrożeniu to ja zadzwoniłem do prezesa i powiedziałem, że jak już chciał takie rzeczy zrobić, to powinno być to załatwione w naszym gronie. Hałas wokół całego klubu był niepotrzebny i to powinno zostać w szatni. W poniedziałek wyszedł komunikat, po rozmowie mojej we wtorek lub środę wszystko zniknęło. Prezes uspokoił sytuację i później przyznał mi rację, że było to niepotrzebne. W piątek po treningu przed meczem z Tarnowem mieliśmy spotkanie i wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Czujesz, że przez zdarzenia losowe, niezależne do końca od ciebie, kontuzje jesteś tu gdzie jesteś, a nie choćby ligę wyżej?
Gdyby każdy wiedział, że w 2020 będzie Covid-19 to wyleczyłbym moje kolano już dawno, a nie robiłem tej operacji, bo było wówczas mało czasu. Rehabilitowałem się prawie przez pół roku, bo aż do marca. To było w Gdańsku, tam trenowałem, tam mieszkałem. Z roku na rok odkładałem tą operację, odkładałem, ale do tych wiązadeł doszły kontuzje łękotki, więc ten ból czasami był wręcz nie do zniesienia. Męczył człowieka. Żeby się odbudować zdecydowanie jest zejść ligę niżej i punktować na dobrym poziomie niż być słabym wyżej.
Obejrzyj cały magazyn z Kacprem Gomólskim, Dawidem Kownackim i Natalią Pietruchą:
fot. Ola Gandurska / Start Gniezno