– Za każdym razem jak wyjeżdżaliśmy z Warszawy, patrzyłem na ten stadion i myślałem sobie, czy kiedykolwiek Mateusz tu pojedzie w Speedway Grand Prix – tak o swoich marzeniach mówi Mirosław Cierniak. Ojciec i członek teamu Mateusza Cierniaka, zawodnika ORLEN OIL Motoru Lublin, który 11 maja wystąpi w Warszawie podczas tegorocznej ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland.
Rafał Martuszewski: Przede wszystkim powiedz, jakie uczucia towarzyszyły ci kiedy dowiedziałeś się, że to właśnie Mateusz otrzymał dziką kartę na SGP W Warszawie?
Mirosław Cierniak: Pierwsze uczucie to wielka radość z tego powodu, że to właśnie Mateusz w oczach trenera Rafała Dobruckiego zasłużył na tak wielkie wyróżnienie.
Telefony do członków rodziny pewnie się rozdzwoniły?
Był względny spokój. No, może kilka telefonów i smsów od bliskich znajomych oraz sponsorów.
Mateusz na pewno będzie szczególnie chciał się przygotować do tych zawodów. A jak przygotuje się tata?
Według planu. Tak jak i Mateusz mamy treningi, mecze ligowe, wcześniej były turnieje indywidualne. Wszystko idzie normalnym tokiem. Jest to początek sezonu, więc tej jazdy trzeba jak najwięcej i my to realizujemy.
Jesteś istotnym elementem teamu Mateusza. Czy w parku maszyn jesteś dla niego bardziej tatą, czy bardziej mechanikiem?
Tak naprawdę to dokładnie nie da się tego tak rozdzielić. Po prostu, dla Mateusza i dla mnie jest to czymś naturalnym, jest to dla nas bardzo fajne, że możemy tworzyć taki zgrany team. Ojciec i syn. Fajnie się dogadujemy na każdej płaszczyźnie.
Wróćmy do samej rundy Grand Prix. W przeszłości Mateusz mógł sprawdzić się na teście toru w stolicy. Jak bardzo trudno jeździ się w Warszawie na tej sztucznej nawierzchni? Jak ciężko jest się dopasować?
Tak, dokładnie Mateusz był regularnie powoływany przez trenera Rafała Dobruckiego na zawody tydzień przed rundą Grand Prix. To był taki test nawierzchni i ogólnie toru na PGE Narodowym. Zawsze, gdy dostawał zaproszenie na te zawody jechał tam z wielką radością i przyjemnością. Dobrze się tam czuł i lubił tam jeździć. Z kolei ja za każdym razem jak wyjeżdżaliśmy z Warszawy, patrzyłem na ten stadion i myślałem sobie, czy kiedykolwiek Mateusz tu pojedzie w Speedway Grand Prix.
I stało się. To tak na koniec, życząc oczywiście sukcesu i wspaniałych zawodów – powiedz, receptą na tę rundę jest spokój i luz, czy duża koncentracja na wynik? Czy jest dla was jakiś cel minimum, czy będzie to po prostu dobra zabawa przed tak wielką publicznością?
Podchodzimy do tych zawodów z wielkim zaangażowaniem i to jest kolejny czas, aby zebrać nowe doświadczenie. To jest kolejna lekcja, z której trzeba wynieść jak najwięcej, aby w przyszłości być jeszcze lepszym zawodnikiem. Ogólnie, cały nasz team oraz sponsorzy, jesteśmy tym podekscytowani, to wielkie wyróżnienie dla Mateusza, ale również dla nas jako całego teamu. To dla nas sygnał, że praca, którą wykonujemy daje efekty. Zmierzamy w dobrym kierunku. Przy okazji pozdrawiam wszystkich kibiców, którzy będą na rundzie Grand Prix w Warszawie. Trzymajcie kciuki i bawcie się dobrze!