Unia Tarnów ŻSSA po roku przerwy znów pojedzie w najlepszej żużlowej lidze świata. Eksperci i obserwatorzy są zdania, że beniaminkowi będzie niezwykle ciężko utrzymać się w PGE Ekstralidze. O opinię na ten temat, jak również o plany na najbliższe tygodnie zapytaliśmy Prezesa klubu z Tarnowa, Łukasza Sady.
Rafał Martuszewski: – Klub żużlowy Unia Tarnów ŻSSA otrzymał licencję warunkową na starty w sezonie 2018. To oznacza, że o emocje sportowe na własnym stadionie kibice mogą być spokojni?
Łukasz Sady: – Sezon 2018 na pewno odjedziemy na własnym obiekcie, oczywiście jeśli wykonamy szereg prac remontowo – naprawczych. Musimy między innymi wykonać remont kas zewnętrznych, poprawić podjazd do parku maszyn, czy estetykę pasa bezpieczeństwa między bandą, a trybuną. Inną kwestią jest także oświetlenie, które ma zbyt mało luxów do przekazów w jakości HD oraz fatalny na ten moment telebim. Inną z takich spraw jest droga do parkingu dla busów, która krzyżuje się ze szlakiem komunikacyjnym dla kibiców. W świetle wytycznych PGE Ekstraligi tak być nie powinno, aczkolwiek w obecnej sytuacji nic nie możemy zrobić. Będę zwracał się do władz ligi z prośbą o pominięcie tej kwestii. Fizycznie nie jesteśmy w stanie tego zmienić. Tak naprawdę jest całe mnóstwo rzeczy do zrobienia, zarówno funkcjonalnych jak i estetycznych. Chodzi tu także o komfort pracy osób funkcyjnych, urzędowych, ekip telewizyjnych. Całość będziemy musieli niestety pokryć z własnych środków. Jest multum kosztów nie związanych ze sportem, a które są na naszych barkach. To są kwoty rzędu setek tysięcy złotych.
– To ogromne liczby…
– Oczywiście. Podam panu kolejny przykład. Skończyła się nam, jak i większości klubów homologacja na bandy dmuchane. Musimy zakupić nowe, zresztą technicznie nieco inne, nowsze niż te obecne. Wie pan jaka to kwota? Ponad 200.000 zł. A wie pan, że jesteśmy wg mojej wiedzy jedynym klubem, który sam sobie pokrywa koszt tych band? W innych ośrodkach Urzędy Miast, a konkretnie np. Ośrodki Sportu i Rekreacji pokrywają takie koszty. Rzeczone bandy są wówczas majątkiem miasta, są odpowiednio rozliczane, amortyzowane. To kolejny po dotacjach finansowych przykład jak inne ośrodki miejskie dbają o żużel.
Kiedy nastąpi weryfikacja wspomnianych prac?
– Niedługo przed sezonem wszystkie kwestie, do których zostaliśmy zobligowani zostaną skontrolowane.
A propos pieniędzy, niedawno w mediach pojawiła się za to informacja o dwóch nowych sponsorach…
– Są to firmy, które nie zapewniają wielkich sum, ale my doceniamy każdego, kto tylko zechce wesprzeć nasz klub. Odkąd jestem prezesem przeprowadziliśmy rozmowy z około 500 podmiotami i kilkanaście z nich rzeczywiście się u nas pojawiło. Były tez inne, które możliwość sponsoringu uzależniały od nawiązania współpracy z Grupą Azoty lub miastem.
Ważnym sponsorem są za to kibice. Jesteście zadowoleni z zainteresowania karnetami na sezon 2018?
– W okresie świąteczna – noworocznym mieliśmy ciekawą promocję i rzeczywiście sprzedaż karnetów szła bardzo dobrze jak na warunki tarnowskie. W tej chwili ta sprzedaż trochę spadła, aczkolwiek uważamy, że w porównaniu do innych klubów nasze ceny nie są wygórowane. Niestety nie mamy szans dorównać takim ośrodkom jak Zielona Góra, czy Gorzów, gdzie sprzedaje się 3-4 tysiące karnetów. Ostatnie lata pokazują, że w Tarnowie sprzedajemy od 600 do 900 karnetów na sezon. Częściowym argumentem kibiców może być nasz stadion, aczkolwiek wydaje się, że mimo tego sprzedaż i tak powinna być znacznie wyższa, powtarzam, przy niewygórowanych cenach.
Wpływ na frekwencję mają też wyniki sportowe.
– Tak, ale także telewizja, która transmituje coraz więcej spotkań. Aczkolwiek uważam, że prawdziwy kibic powinien przyjść na mecz, ewentualnie w domu sobie nagrać i przy okazji obejrzeć ponownie. Żużel na żywo to zupełnie inne doznania.
Mam przed sobą także pytania od kibiców. Oto jedno z nich: co ze sklepikiem klubowym? Czy jest szansa, że gadżety Unii Tarnów będzie można dostać np. w galerii handlowej?
– Zdajemy sobie w 100% sprawę, że nasz obecny sklepik nie jest najwyższych lotów. Niestety nie możemy przenieść go do innego, większego pomieszczenia, bo po prostu go nie mamy. Myśleliśmy kiedyś o postawieniu specjalnego kontenera, który posłuży za taki sklepik, ale to też są ogromne koszty, na które nie możemy sobie pozwolić. Jeśli chodzi o sprzedaż w galeriach, to ten temat „wałkujemy” co roku, lecz żadna galeria, z którą współpracowaliśmy nie jest zainteresowania usługą barterową w tym zakresie. Tak wygląda to w wielu innych ośrodkach żużlowych. W innym wypadku musielibyśmy ponieść ogromne koszty wynajęcia takiej powierzchni oraz zapewnieniu odpowiedniej ilości asortymentu. Wiemy jednak, że takiego poziomu sprzedaży w Tarnowie nie osiągniemy.
Kolejne pytanie od fanów: czy są jakieś minusy awansu do PGE Ekstraligi?
– Minusem może być przede wszystkim dużo wyższy koszt działalność klubu. Szczególnie beniaminkowi jest zdecydowanie trudniej, ponieważ zgodnie z przepisami jesteśmy zobligowani wnieść pewną opłatę do spółki, jako zabezpieczenie. Droższe są także kontrakty zawodników, którzy oczekują znacznie wyższych kwot niż w niższych ligach. Ale jest też sporo plusów bycia w PGE Ekstralidze i jest ich zdecydowanie więcej niż minusów.
Inny kibic pyta czy klub kontaktował się przed sezonem z Martinem Vaculikiem?
– W sezonie 2016, kiedy jeszcze nie było przesądzone, że spadniemy, kontaktowaliśmy się z Martinem Vaculikiem. Ustaliliśmy, że jeśli zostaniemy wtedy w PGE Ekstralidze to Martin do nas wróci. Spadliśmy, a Martin chciał jednak jeździć z najlepszymi i trafił do Gorzowa. Po naszym awansie znów podjęliśmy rozmowy, ale kontrakt Vaculika był tak sformułowany, że nie było tematu.
Pomówmy o przygotowaniach do sezonu. Jak wygląda plan zajęć na najbliższe tygodnie? Zakładacie jakiś szczególny harmonogram treningowy?
– Jak pogoda pozwoli to być może udamy się na stok narciarski, albo trasy biegowe. Gdzieś blisko Tarnowa. Planujemy też krótki, może trzydniowy obóz dla części zawodników, a niezależnie od tych planów w dniach 30 – 31 stycznia spotkamy się całą drużyną. Na pewno odbędziemy spotkanie w Domu Dziecka, gdzie dzieciaki dostaną od nas upominki, oprócz tego cały team zje kolację wspólnie z trzema kibicami, którzy wylicytują takową na specjalnie zorganizowanej przez klub aukcji WOŚP. Ponadto na pewno basen, siłownia i hala gimnastyczna.
Powiedział pan, że beniaminek ma ciężej jeśli chodzi o finanse. A co z celem sportowym? Utrzymanie to główne zadanie stawiane sobie przed nowymi rozgrywkami?
– Unia Tarnów zawsze jedzie o jak najwyższe cele, ale rzeczywiście ten cel minimum jaki sobie stawiamy to utrzymanie w najlepszej żużlowej lidze świata. Aczkolwiek przy specyfice tego sportu, przy jego nieprzewidywalności i przy odrobinie szczęścia także myślę, że jesteśmy w stanie osiągnąć więcej z tą drużyną. Wierzę w ten team. Oby tylko nikomu nie przydarzyła się groźna kontuzja.
Wtedy często przydaje się dobry junior. Liderem tej formacji w Tarnowie będzie najskuteczniejszy młodzieżowiec na pierwszoligowym froncie w 2017 roku.
– Na pewno naszym podstawowym juniorem jest Patryk Rolnicki, który dzięki nomen omen spadkowi do niższej klasy rozgrywkowej, nabrał doświadczenia, miał dużo jazdy na wielu torach, z różnymi zawodnikami. To zaowocowało. Nie wiem, czy w PGE Ekstralidze miałby taką szansę. Patryk sam ma świadomość, że jeszcze dużo pracy przed nim, ale na pewno postęp jest zauważalny.
Czy w parze z Patrykiem Rolnickim zobaczymy Dawida Knapika, który w ubiegłym roku otrzymał żużlową licencję?
– Doparowym dla Patryka Rolnickiego ma być właśnie Dawid Knapik. Co prawda chłopak nie odjechał jeszcze żadnych konkretnych zawodów, ale porównując jego obecne umiejętności, zaangażowanie i podejście do sportu, a także jego ułożenie i rozsądek, nie wykluczamy, że to właśnie Dawid będzie naszym drugim juniorem w PGE Ekstralidze. Czy tak będzie na pewno? O tym przekonamy się po pierwszych sparingach, a mamy w perspektywie bardzo ciekawe mecze kontrolne. Pamiętajmy, że mamy jeszcze Kacpra Koniecznego, który jednak musi sobie przemyśleć swoje zaangażowanie i podejście do sportu. Stać go na wiele, ale nie wykorzystuje swojego potencjału. Mieliśmy też w planie wypożyczyć jednego dobrego juniora do pary dla Patryka, no ale się nie udało.
Możemy wiedzieć o kogo chodziło?
– Chodziło nam o Wiktora Lamparta, ale on był do wzięcia tylko „w pakiecie” z Dawidem. Nie do końca byliśmy zainteresowani taką transakcją.
Wracając do wspomnianych sparingpartnerów. Kto sprawdzi wiosną formę Grupy Azoty Unii Tarnów?
– Na 99% procent w Lany Poniedziałek, kiedy nie ma ligi pojedziemy sparing z bardzo dobra drużyną ekstraligową, na razie jednak nie chcę zdradzać, z którą. Będzie to dobra okazja dla kibiców, aby podtrzymać świąteczną tradycję.
Czytaj także na speedwayekstraliga.pl
fot. Sebastian Maciejko