W sobotę 18 maja na torze w Tarnowie zostanie rozegrany zaległy mecz 5. kolejki Nice I LŻ. Unia bez ciągle leczącego uraz rąk Artura Mroczki podejmie ekipę Orła Łódź i wszystko wskazuje na to, że tym razem pogoda nie będzie stanowić problemu. Spotkanie zapowiada się nad wyraz interesująco, tym bardziej, że tarnowianie w dwóch rozegranych u siebie meczach (z Lokomotivem i Ostrovią) mieli sporo problemów.
Termin 18 maja od momentu jego ogłoszenia wzbudzał kontrowersje wśród tarnowskich kibiców, główne tych, którzy w sobotę wybierają się na inaugurację cyklu Grand Prix. Dla pozostałych będzie to doskonały wstęp do wieczornego ścigania na PGE Narodowym.
Tarnowianie przystąpią do sobotniej rywalizacji bez zmian w stosunku do meczu z ROW-em Rybnik. W zespole Tomasza Proszowskiego ciągle brakuje kontuzjowanego Artura Mroczki. Żużlowiec będzie wyłączony z jazdy przynajmniej do końca maja. To o tyle szczęśliwe dla Unii, że tarnowska drużyna w 7. i 8. Kolejce pauzuje, a kolejny mecz rozegra dopiero 9 czerwca z Car Gwarant Startem Gniezno. Na ten moment miejsce Mroczki zajmuje pozyskany niedawno Ernest Koza.
– Dobrze, że potrenowaliśmy i pogoda wreszcie dopisała, bo cały czas padało. Tor jest dobry, do ścigania, mam nadzieję, że w nocy nic już nie spanie – mówił po piątkowym treningu zawodnik Unii Artur Czaja. – Orzeł to mega mocny zespół, ale ta liga jest tak wyrównana, że gdzie byśmy nie pojechali, czy kto do nas nie przyjechał to nie ma łatwych meczy. Mam nadzieję, że wygramy – dodał.
Orzeł Łódź zaliczył do tej pory jedynie trzy spotkania w Nice 1. LŻ, raz ulegając na wyjeździe drużynie ROW-u Rybnik (37:53). W Tarnowie ekipa Lecha Kędziory z pewnością będzie walczyć o pełną pulę. Trener Orła zdecydował się również odstawić na bok Rory’ego Schleina, którego zastąpi Niemiec Kai Huckenbeck.
Mecz Unia Tarnów – Orzeł Łódź w sobotę 18 maja o godz. 14:00.
fot. Mateusz Dzierwa