W niedzielę 9 czerwca Unia Tarnów podejmie na własnym torze Car Gwarant Start Gniezno. Dla gospodarzy będzie to pierwszy mecz po ponad trzytygodniowej przerwie od ligowego ścigania. – Chcemy go wygrać. Dla siebie, dla kibiców, dla wszystkich – przekonuje Ernest Koza, który w Unii zastępuje kontuzjowanego Artura Mroczkę.
Drużyna z Gniezna to aktualnie wicelider tabeli Nice 1. LŻ z dziewięcioma punktami na swoim koncie. Unia, z sześcioma oczkami plasuje się na piątej pozycji, mając jednak jeden rozegrany mecz mniej. Pierwszoligowa tabela jest więc mocno spłaszczona. – Myślę, że w tej lidze każda drużyna jest mocna. Nawet eksperci i dziennikarze, czy nawet kibice podzielają głosy, że każdy z każdym może wygrać, niezależnie gdzie mecz się odbywa – przypomina Ernest Koza.
Tarnowianie do niedzielnego spotkania będą przygotowywać się w sobotę. Dla ekipy Tomasza Proszowskiego będzie to powrót do ligowego ścigania po trzech tygodniach przerwy (Unia dwie kolejki pauzowała). – Z jednej strony szkoda, że była tak długa przerwa, z drugiej zaś koledzy z zespołu, którzy mieli więcej jazdy może trochę odpoczęli. Dla jednych to dobrze, inni wolą jeździć – mówi Koza. – W sobotę jedziemy trening, a w niedzielę mecz z mam nadzieję pozytywnym skutkiem dla nas – dodaje.
Ernest Koza od początku swojego powrotu do Tarnowa startuje jako doparowy. – Odkąd zacząłem startować w Tarnowie jadę z numerem 10, więc to nic nowego dla mnie – kończy wychowanek Unii, sprowadzony z Kolejarza Opole jako zawodnik zastępujący kontuzjowanego Artura Mroczkę. Co ciekawe, na piątkowym spotkaniu Ernesta Kozy z kibicami na moment pojawił się także Artur Mroczka, który pokazał fanom swoje dłonie, którymi ruszał swobodnie, zginając je w pięść. To może oznaczać, że niedługo i on wróci do próbnych jazd na torze. Na razie jednak kolegów będzie wspierał z parku maszyn.
Początek spotkania o godzinie 14:30.
fot. Mateusz Dzierwa