Od kilku dobrych sezonów znany jest kibicom czarnego sportu nie tylko jako zawodnik, ale też bardzo sprawnie i prężnie działający komentator stacji nSport+. Jeśli tylko czas pozwala, a jego zespół Car Gwarant Start Gniezno nie jedzie w lidze, Mirosław Jabłoński zasiada po drugiej stronie szklanego ekranu. – Mam „gaduchę” i potrafię co nieco powiedzieć w telewizji to mnie biorą. Sorry – mówi z uśmiechem.
Wychowanka Startu Gniezno zapytaliśmy, która z żużlowych ról jest dla niego większym wyzwaniem. Odpowiedź, raczej nie zaskakuje. – Zdecydowanie trudniejsza jest jazda na żużlu – stwierdza Jabłoński. – Tam z góry widać wszystko i można oceniać sytuację mając chłodny umysł, widząc powtórki i analizując je sobie kilkukrotnie. Jadąc na torze decyzje podejmuje się na gorąco i trzeba przyznać, że jazda na żużlu jest milion razy trudniejsza. A, że ja mam „gaduchę” i potrafię co nieco powiedzieć w telewizji to mnie biorą. Sorry – dodaje.
W sobotę Jabłoński wraca jednak do ligowego ścigania na torze. Car Gwarant Start Gniezno podejmie u siebie Orła Łódź. – Każdy przeciwnik w tej lidze jest trudny i nie da się ukryć, że będziemy musieli przygotować się bardzo mocno tak, jak z resztą do każdego innego spotkania. Chcemy go wygrać – zaznacza żużlowiec, który obecnie legitymuje się piętnastą średnią biegopunktową w całej Nice 1. LŻ równą 2,00 pkt /bieg.
Ostatni mecz gnieźnianie rozegrali w Tarnowie, gdzie przegrali z miejscową Unią w ostatniej odsłonie meczu (44:46), choć po 14. biegu prowadzili dwoma punktami. – Gdybyśmy wynik z Tarnowa mieli wziąć przed meczem to wzięlibyśmy go w ciemno, lecz z przebiegu całego spotkania pozostaje niedosyt. Taki jest sport i nic na to nie poradzimy. Zdobyłem 7 punktów i dwa bonusy w czterech startach. Wychodzi średnia 2,25 punktów na bieg, więc czego więcej chcieć? Tak bym chciał przywozić punkty w każdych zawodach wyjazdowych. To i tak był chyba mój najlepszy występ ligowy w Tarnowie w historii – tłumaczy Jabłoński.
Co ciekawe, Mirosław Jabłoński nie pojawił się w biegach nominowanych tamtego spotkania, choć jego zdobycz punktowa przed 14 biegiem była nieznacznie lepsza niż jadących w nich Juricy Pavlica (7+1 w pięciu biegach), czy Adriana Gały (7 w pięciu biegach). Dlaczego więc nie pojechał w nich Jabłoński? – To pytanie do menadżera. Ja nie mam na to żadnego wpływu, byłem gotowy do jazdy – zapewnia żużlowiec.
fot. Mirosław Jabłoński (zbiór własny)