Mimo przenosin do Częstochowy Leon Madsen nie spalił za sobą mostów prowadzących do Tarnowa. Podczas niedzielnego spotkania Grupy Azoty Unii z Euro Finannce Polonią Piła Duńczyk mocno udzielał się w teamie gospodarzy. Czyżby po sezonie zamierzał wrócić do Małopolski?
Zawodnik Włókniarza Vitroszlif CrossFit Częstochowa skorzystał na odwołaniu meczu jego drużyny z Get Well Toruń i udał się do Tarnowa, gdzie czuje się niemal jak w domu. – Spędziłem w Tarnowie wiele lat, śledzę wyniki drużyny i chłopaków z drużyny, więc można tak powiedzieć – oznajmił Leon Madsen.
Ekipa Pawła Barana nie dała szans liderowi Nice PLŻ, zwyciężając pewnie 60:30. Dla Madsena ten wynik to żadne zaskoczenie, a raczej kolejny, pewny krok Unii w stronę upragnionego awansu. – To była naprawdę wielka wygrana Unii. Ostatni sezon nie był dla tej drużyny zbyt dobry i nie było łatwych spotkań. Dziś było dużo lepiej. Teraz po prostu muszą utrzymać ten trend. Zawsze to powtarzałem, że miejsce Unii Tarnów jest w PGE Ekstralidze. To kwestia czasu – dodał.
Czy zatem jego obecność w Tarnowie może zwiastować rychły powrót do drużyny z Małopolski? – To naprawdę nie jest czas, żeby o tym mówić (śmiech). Obecnie jestem w Częstochowie i cieszę się z tego. Na tym teraz się skupiam. Mamy tam bardzo dobrą atmosferę, razem pracujemy nad kolejnymi wygranymi, tak jak miało to miejsce ostatnio w derbach z ROW-em – podkreślił duński żużlowiec.
Leon Madsen to obecnie czwarty zawodnik pod względem średniej biegopunktowej w PGE Ekstralidze (2,364 pkt/bieg). Sam nie ukrywa zadowolenia z takiego obrotu spraw. – Z początku sezonu jestem całkiem zadowolony. Może na początku roku miałem pewne problemy sprzętowe, wiec niektórzy zaczęli we mnie wątpić. Teraz wszystko wróciło do normy, moje motocykle są szybkie, zaliczyłem kilka dobrych startów i jestem z tego zadowolony – zakończył.
Czytaj także na Przegląd Sportowy
fot. Jarek Kras