Po zmianie klubu Artur Mroczka staje się liderem drugoligowej Budmax-Stal Polonii Piła, zdobywając w dwóch spotkaniach w sumie 23 punkty i bonus. O nowym otoczeniu, powrocie do Tarnowa i planach na przyszłość z wychowankiem GTŻ Grudziądz porozmawialiśmy zaraz po ostatnim ligowym meczu z jego byłym klubem, który Polonia przegrała z Unią 39:51.
Rafał Martuszewski: Widziałem, że kibice w Tarnowie bardzo miło cię przyjęli?
Artur Mroczka: No, ja się jeszcze z nimi nie rozstałem tak naprawdę. Nie czuję tego, żebym nie był w tym Tarnowie.
Nie myliły ci się kolory kasków w trakcie meczu?
Patrzyłem, że żółty jedzie pierwszy, czy to dobrze, czy źle. No nie wiem, ciężkie te zawody były dla mnie.
Zaliczasz kolejny, drugi mecz z rzędu z dwucyfrowym wynikiem. Musisz być zadowolony?
Ogólnie cieszę się z punktów, to wiadomo, ale co mogę powiedzieć? Pozdrawiam cały Tarnów, teraz ścigamy się dla Piły. Klub jest bardzo fajnie poukładany, mamy to, co potrzeba, mamy tor zrobiony i na pewno nie ma tych najmniejszych, zwykłych problemów. To nas nie dotyka. Sprzęt jedzie w miarę dobrze, kontuzji nie ma.
Finansowo też ok?
Na razie jest ok, wszystko mi pasuje i jestem zadowolony, że jestem w Pile.
Nie było szans, żebyś został w Unii Tarnów?
Nie było, nie było. Wyszło jak wyszło, tu też była walka o klub. Rozmowy jakieś tam były, ale wszystko się zmieniało. Co ja mogę powiedzieć? Stara ekipa się trochę rozeszła. Nie ma mnie, nie ma prezesa poprzedniego, nie ma Janusza (Kołodzieja), nie ma Kennetha (Bjerre). Wszyscy się z czasem porozchodzili. Może to był dla mnie czas na zmiany, żeby złapać świeżość. Może mi to pomoże? Jak widać punkty są.
Odczuwasz na nowo radość z żużla? Daje ci on jeszcze satysfakcję?
Ja powiem szczerze, że mi to chyba było potrzebne takie przejście do innego klubu, żeby właśnie tą świeżość poczuć. Tak, jest zajawka na żużel, jest chęć jazdy i na pewno czuję przyjemność, gdy jadę na trening, czy do Piły, bo też trenowaliśmy w innych miejscach. To jest tak, jak nie ma tej presji na głowie. Mamy też drużynę taką, pierwszy rok jedziemy i nie ma takiej presji na awans. Jedzie mi się dobrze.
Uważam, że jako drużyna postawiliście się w Tarnowie. Niektórzy zawodnicy, choć punkty na papierze tego może nie pokazują, bardzo dobrze się zaprezentowali. Nie sądzisz?
Ogólnie postawiliśmy w Tarnowie jakieś warunki. Co prawda Tarnów pogubił trochę punktów, ale cieszę się, że nie było pogromu i nie ma tragedii.
Czuć, że Marek Cieślak i nowy sztab Unii zmienili coś w tarnowskiej nawierzchni?
Oj czuć, czuć. Jest tam nakręcone coś, bo taki tor to tu nie był.
No to tak na koniec, czego można ci życzyć na ten rok i kolejne występy żużlowe?
No czego życzyć? Chciałbym ten sezon pojechać na takim poziomie jak na początku tego sezonu, a przyszłość co przyniesie to już zostawmy przyszłości. Nie myślmy za dużo, pracujmy i będzie fajnie. No możecie mi życzyć, żebym tu w ćwierćfinale IMP-u tu awansował w środę.
fot. Janusz Tokarski