9 punktów i bonus, a gdyby nie wykluczenie to w swoim debiucie na tarnowskim torze Kenneth Hasnen zaliczyłby dwucyfrowy wynik. – Cieszę się, że wygraliśmy jako drużyna. Myślę, że jeszcze kilka okrążeń i będzie naprawdę dobrze – mówił po meczu z pilską Budmax-Stal Polonią Duńczyk jeżdżący w tym roku w barwach tarnowskiej Unii.
Piątkowy trening przed sobotnim meczem z Budmax-Stal Polonią Piła był dla Kennetha Hansena pierwszą okazją do jazdy na torze w Mościcach. Już wtedy widać było, że nowy nabytek Unii Tarnów może być skuteczny. W treningu brał udział też niemalże „urodzony” na tym torze Mateusz Cierniak, z którym Hansen jak równy z równym rywalizował spod taśmy. – Potrzebuję oczywiście wykonać w Tarnowie jeszcze kilka kółek, ale zdobyłem w ostatnim meczu 9 punktów i bonus, więc jestem z tego rezultatu zadowolony – powiedział po meczu Hansen. – Cieszę się, że wygraliśmy jako drużyna. Myślę, że jeszcze kilka okrążeń i będzie naprawdę dobrze. Na ten moment męczy mnie jeszcze drobna kontuzja po upadku w Danii, ale za kilka tygodni powinienem osiągać większą prędkość i mocniej czuć motocykl – dodał.
Unia ten mecz wygrała 51:39, a Kenneth Hansen mocno przyczynił się do tego rezultatu. Co więcej, Duńczyk mocno integrował się z tarnowską publicznością. – Relacje z kibicami są dla mnie bardzo ważne. Oni przychodzą nas oglądać, więc musimy dawać im show na odpowiednim poziomie. To ważne – tłumaczył, opisując też sytuację z biegu, w którym został wykluczony za drugie ostrzeżenie. – Miałem trochę pecha z wykluczeniem w tym jednym biegu. Ciężko się startuje kiedy o momencie startowym decyduje ten nowy system komputerowy. Na teraz uważam, że za długo trzyma nas pod taśmą. Normalnie to trwa około trzech sekund, tu trwa to 4 sekundy? Może z czasem się do tego przyzwyczaimy. Najważniejsze jest to, żeby drużyna wygrywała, więc musimy się tego nauczyć – wyjaśnił.
Tarnowski tor to jeden z najdłuższych owali ligowych w Polsce. Jak wiadomo, Kenneth Hansen to zawodnik specjalizujący się także w long-tracku. Co sądzi więc o takiej opinii i czy w ogóle można dokonać porównania torów z obu podobnych, ale jednak różnych dyscyplin? – No może gdyby dołożyć z 600 metrów… Tak naprawdę to bardzo fajny tor. Możesz wyprzedzać po zewnętrznej i po wewnętrznej. Nie jest super przyczepny, ale bardzo fajny do ścigania, a to dla mnie też ważne. Fani oczekują dobrego żużla – stwierdził.
Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że żużlowiec nie chciał podejść do wywiadu zaraz po meczu, bo najpierw chciał wykonać telefon do rodziny i zrelacjonować to, co przed chwilą działo się na torze. Widać było, że Hansen bardzo mocno żyje tym sportem. – Kocham żużel, uwielbiam zdobywać punkty! Zimą zakupiliśmy nowe silniki i w tym miejscu wielkie podziękowania należą się Grupie Azoty, która bardzo nam pomaga i dzięki temu możemy szybko inwestować w sprzęt – zakończył żużlowiec Unii Tarnów.
fot. Janusz Tokarski