Wszystko wskazuje na to, że kolejne dobre wyniki Grupy Azoty Unii Tarnów dobrze wpływają na zawodników tej drużyny. Według wychowanka tego klubu, drobne nieporozumienia są częścią tej dyscypliny. Żużlowiec chwali też trenerów Pawła Barana i Mirosława Cierniaka. – Działają na nas uspokajająco – stwierdził Jakub Jamróg.
Po sprzeczce Jakuba Jamroga z Mikkelem Michelsenem nie ma już śladu. Przypomnijmy, że w trakcie meczu w Gdańsku obaj zawodnicy mieli do siebie pretensje o brak współpracy na torze – Z Mikkelem już sobie poprzybijaliśmy piątki i wszystko zostało wyjaśnione – zaznaczył. – To jest sport, to są wielkie emocje i pojawiają się nerwowe sytuacje. To był mecz na szczycie, z głównym faworytem i czasem te nerwy po prostu puszczają. Jakbyśmy je tłumili w sobie to pewnie wszyscy mielibyśmy siwe włosy (śmiech). Wiadomo też że w parkingu są kamery i trzeba uważać, ale wszystko było i jest w porządku – powiedział.
Gorąco było także w rewanżowym spotkaniu z gdańskim Zdunek Wybrzeżem. W jednym z biegów doszło do incydentu pomiędzy Arturami Czają i Mroczką, na skutek którego ten drugi upadł. Jamróg tłumaczy, że w tego typu sytuacjach należy zachować chłodną głowę. – Każdy z nas wiedział co ma robić. Ja też widziałem ten upadek, ale poszedłem do swojego boksu skupić się, żeby te stracone punkty odrobić. Nie możemy wszyscy zaaferować się jakąś jedną sytuacją, bo mamy swoje kolejne biegi. Trenerzy działają na nas uspokajająco i to wszystko dobrze funkcjonuje – podkreślił. – Każdy z nas wolałby odpalić ze startu pojechać do przodu i się bawić. W meczu z Gdańskiem musieliśmy się napocić i dobrze, bo dla kibica było to ciekawsze. Spokojnie realizujemy swój cel – dodał.
Teraz przed liderem Nice 1. LŻ dwa teoretycznie trudne mecze wyjazdowe. Wychowanek tarnowskiego klubu jest jednak spokojny o wynik swój i kolegów z zespołu. – Ja w pierwszej lidze spędzam już piąty rok i do Daugavpils pojadę z uśmiechem na twarzy, bo zawsze mi tam dobrze szło. Oby tak było i teraz. Później czeka nas wizyta w moim byłym klubie, oczywiście przy założeniu, że w tych meczach pojadę. Nie obawiam się żadnego z nich. W tej lidze żaden tor nie jest mi obcy i żadnej nawierzchni się nie boję. Myślę, że moi koledzy powiedzą to samo. Jesteśmy mocną drużyną – zakończył Jakub Jamróg.
fot. Janusz Tokarski