Tylko siedem spotkań w tegorocznym rozdaniu pierwszoligowym odjechał Adrian Cyfer, zawodnik Zdunek Wybrzeża Gdańsk. W dodatku, kiedy wrócił do gdańskiego składu na mecz z Unią Tarnów (41:49) uczestniczył w nieprzyjemnym w skutkach upadku z udziałem Mateusza Cierniaka. O tej sytuacji, meczu, a także o żużlowej przyszłości z wychowankiem gorzowskiej Stali rozmawialiśmy właśnie po sobotnim meczu w Tarnowie.
Rafał Martuszewski: Przede wszystkim powiedz jak się czujesz? Wypadek wyglądał bardzo nieciekawie.
Adrian Cyfer: Najbardziej ucierpiała dłoń i kciuk, poza tym szumi mi w głowie. Dojadę do domu, pojadę na prześwietlenie i zobaczymy. Mam nadzieję, że jest to tylko jakieś stłuczenie. Całe szczęście, że to prawa ręka, bo jak nawinąłem gaz na starcie to puściłem dopiero na mecie.
Widziałem, że czułeś się nie najlepiej. Z tego powodu odpuściłeś też biegi nominowane?
Sztab szkoleniowy dał mi trochę odpoczynku w końcówce meczu. Jeśli byłaby szansa, że jeszcze możemy wygrać to na pewno starałbym się pojechać w biegu nominowanym. Było jednak wiadomo, że nie damy rady, więc odpuściłem ten bieg.
To była zacięta i ostra walka na wejściu w łuk z Mateuszem Cierniakiem, który był sprawcą zdarzenia. Jak to wyglądało z twojej perspektywy?
Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że na wejściu w łuk pół motocykla to ja byłem z przodu. Tak mi się wydawało. Ja zacząłem się składać w łuk, a Mateusz jeszcze jechał prosto. Kontakt mieliśmy dwa razy, bo wcześniej w połowie prostej i na wejściu w łuk. Po meczu podszedł do mnie i przeprosił. Wiadomo, że to wszystko działo się w ferworze walki i to wszystko. Zdarza się.
Tor w Tarnowie był dziś trudny? Sporo wyrw w nim powstało…
Dlatego też zdarzyło mi się to zero w pierwszym starcie. Zaskoczył mnie ten tor, ale później można powiedzieć przestawiłem się na taką jazdę, żeby jak najlepiej współpracować z motocyklem. Trochę za sztywno jechałem w tym pierwszym biegu, ale ostatni raz w Tarnowie jeździłem jeszcze jako zawodnik Piły, dwa lata temu. Pamiętam, że wtedy nie było „hopek”. Trzeba jechać jednak na wszystkim.
Pojedziesz jeszcze w lidze?
Został nam jeden mecz w Gdańsku, na który będę chciał się zrehabilitować, wrócić cały i zdrowy, żeby jeszcze na koniec sezonu dobrze zapunktować.
Zdunek Wybrzeże Gdańsk nie pojedzie w play-off, więc koniec sezonu w zasadzie za tydzień. Myślisz już o kolejnym?
Jak w pełni zakończę sezon. Skoro nie będzie play-off w Gdańsku to będę startował za granicą, w turniejach i może odjadę mecz w Rosji. Chciałbym jak najpóźniej zakończyć obecny sezon, jak najwięcej startować, bo teraz nie było mi to dane. Zostałem odstawiony od składu i myślę, że w tym meczu w Tarnowie – pomimo upadku – dobrze zapunktowałem. Jeszcze chcę się pokazać w Gdańsku i mam nadzieję, że będzie dobrze.
Pierwsza liga jest tą idealną dla Ciebie?
Zdecydowanie wolę jeszcze zostać w Nice 1. LŻ. Startowałem w tym roku w finale IMP w Lesznie i można powiedzieć, że te zawody pokazały mi na jakim poziomie jestem i ile mi brakuje do czołówki. Dużo pokory mam do tego wszystkiego. Jeśli będę czuł, że jestem w 100% gotowy to będę szukał czegoś ligę wyżej, ale najpierw pierwsza liga. Potem zobaczymy.
fot. Jakub Malec