Po trzech seriach startów tarnowskiego finału MIMP Wiktor Lampart był niepokonany i sprawiał wrażenie, że złoty krążek jest dla niego na wyciągnięcie ręki. Potem jednak zgubił dwa punkty i o końcowych wynikach decydował bieg dodatkowy, w którym zawodnik Speed Car Motoru Lublin był trzeci. – Jest lepiej niż w tamtym roku – mówił po finale z optymizmem.
W biegu dodatkowym, decydującym o przydziale medali w tegorocznych Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski wygrał niespodziewany zwycięzca turnieju, Jakub Miśkowiak. Drugi był Dominik Kubera, a trzeci właśnie Wiktor Lampart. Żużlowiec beniaminka PGE Ekstraligi czuł lekki niedosyt. – Tarnowski szampan jest trochę piekący, ale trochę piecze też ten wynik. Nie jestem do końca zadowolony, choć cieszę się z tego trzeciego miejsca, bo jest lepiej niż w tamtym roku. Zależy mi, żeby z roku na rok być coraz lepszym – tłumaczył, dodając przy tym, że w ostatnim biegu regulaminowej części zawodów mógł spisać się lepie. – Trochę zostałem. Start nie poszedł po mojej myśli w tym ostatnim biegu, ale i tak cieszę się, że wyciągnąłem z niego „dwójkę”.
Tarnowska rywalizacja juniorów nie przysporzyła widzom większych emocji, bo o sukcesie w poszczególnych wyścigach decydował przede wszystkim start i rozegranie pierwszego łuku. – Było ciężko wyprzedzać. Tor był ciężki, ale gdyby tak porównać, to na finale IMŚJ w Lublinie był jeszcze cięższy – stwierdził Lampart, dla którego tarnowski owal nie stanowi żadnej zagadki. – Można powiedzieć, że tak naprawdę wychowałem się w Tarnowie. Na samym początku, gdy zaczynałem jeździć to właśnie na tym torze. U progu obecnego sezonu mieliśmy tutaj treningi i sparing, a także zawody DMPJ.
Na młodzieżowym żużlowym froncie do zdobycia są także medale drużynowe, w których bardzo dobrze spisuje się Bogdanka Motor Lublin. Gdyby złoto przypadło właśnie drużynie Wiktora Lamaprta, przyszłoroczny MIMP rozegrany zostanie w Lublinie. – Nasz tor to na pewno byłby dla mnie spory atut. Fajnie by było. Chcemy wygrać te rozgrywki i myślę, że je w tym roku wygramy – kończy wychowanek Stali Rzeszów.
fot. Mateusz Dzierwa