Obie ekipy miały przed sezonem swoje aspiracje, obie chciały zawojować tegoroczną PGE Ekstraligę i zaatakować pierwszą czwórkę. Get Well Toruń stawiana była nawet w roli głównego rywala dla nieosiągalnej dziś FOGO Unii Leszno. Trzy pierwsze kolejki pokazały jednak, że oba zespoły z dołu tabeli być może muszą zweryfikować swoje plany, choć na pewno nie powinny ich przekreślać.
Okrzyknięty zimą jako bezsprzeczny kandydat do spadku, tarnowska Grupa Azoty Unia może na jakiś czas odetchnąć z ulgą. Wszystkie oczy ekspertów i czarnowidzów skierowane są teraz na Grudziądz. Tabela PGE Ekstraligi nie kłamie. Po remisie z forBET Włókniarzem grudziądzan można jeszcze było usprawiedliwiać. W końcu żużlowe inauguracje zawsze są pewnego rodzaju niewiadomą, lecz z biegiem czasu okazało się, że tamten wynik był początkiem problemów. Ostatnia klęska na własnych śmieciach jasno pokazała, że w obozie Roberta Kempińskiego problemów jest co najmniej kilka, w tym ten główny związany z przygotowaniem nawierzchni przy Hallera. MRGARDEN GKM po trzech kolejkach ma tylko jeden punkt meczowy i zaliczone dwa spotkania na własnym torze. W niedzielę sytuacja najprawdopodobniej nie ulegnie zmianie.
Zespół z Torunia jest w trochę lepszej sytuacji. Dwa punkty w ligowym zestawieniu to efekt dwóch wyjazdowych porażek, które w żużlu gdzieś tam należy zawsze wkalkulować. Niepowodzenie w Tarnowie musiało boleć zdecydowanie bardziej niż blamaż w Gorzowie na rozpoczęcie sezonu. Teraz jednak żużlowcy Jacka Frątczaka mają idealną sposobność na odbudowanie własnych morale. Choć, czy aby na pewno? – Nie możemy nastawiać się na to spotkanie jakoś szczególnie i robić „napinki”, bo grudziądzanie zrobili tak przed meczem z Lesznem i to obróciło się przeciwko nim. Musimy podejść do tego meczu jak do każdego innego – mówi najlepszy zawodnik Get Well Toruń w Tarnowie Daniel Kaczmarek.
Podobnego zdania jest wychowanek toruńskiej ekipy Paweł Przedpełski, który również przestrzega przed lekceważeniem GKM-u. – Oni też mają w składzie bardzo dobrych zawodników, którzy nie zapomnieli jak się jeździ na żużlu. Na Motoarenie też potrafią jeździć. Czeka nas kolejne ciężkie spotkanie i to nie jest tak, że skoro przegrali wysoko u siebie z Unią Leszno, to jest to dla nas jakikolwiek wyznacznik. Jedziemy normalnie, tak jakbyśmy mieli jechać z najlepszym teamem w PGE Ekstralidze – przyznaje Przedpełski.
Pewnym jest, że po 4. kolejce PGE Ekstraligi któraś z tych ekip będzie okupowała ostatnie miejsce w tabeli. Zdecydowanie większe szanse na pozostanie czerwoną latarnią ligi ma zespół z Grudziądza.
fot. Marcin Karczewski