Pojedynczych emocji nie zabrakło, ale jednak wyniki 4. kolejki PGE Ekstraligi nie zaskoczyły. Stawiając wcześniej na planowe wygrane gospodarzy raczej nikt fortuny nie zgarnął. W bardzo trudnej sytuacji po niedzielnych rozstrzygnięciach pozostaje MRGARDEN GKM Grudziądz i… tarnowska GRUPA AZOTY Unia, której lider najprawdopodobniej odpocznie chwilę od żużla. Znowu.
Nicki Pedersen przeszedł w nocy badania, które wykazały, że o ile z kręgami szyjnymi jest wszystko w porządku, tak z nadgarstkiem już nie do końca. Złamanie jednej z kości sugeruje przerwę. Jak długą? Nie wiadomo, bo z tymi nadgarstkami różnie bywa. Najwięksi szaleńcy potrafią to zaspawać „byle czym” i ścigać się po tygodniu, inni czekają miesiąc.
bad crash today Zmarzlik from Gorzow run in to me and i went stright over handlebar. I got taken to hospital for a scan on head and neck it looks like i got no new break on neck just very sore, but i got a fracture bone in right hand called “pisiforme”. New Update tomorrow. pic.twitter.com/3dM4GgQ8x2
— Nicki Pedersen (@nickipedersenDK) April 30, 2018
To nienajlepsze informacje dla beniaminka PGE Ekstraligi. Forma Pedersena jest dla tarnowian niczym laska Mojżeszowa dla uciekających przed Egipcjanami Izraelitów. Duńczyk od początku sezonu imponuje i dokonuje na torze cudów, będąc dla Unii pewniakiem na choćby 15. bieg. Teraz sprawa może się nieco skomplikować. Jeśli informacje o pauzie się potwierdzą, Pedersena nie zobaczymy w najbliższym meczu z BETARD Spartą w Tarnowie. W kolejnym Unia pojedzie z GKM-em, też na własnych śmieciach, ale to już 20 maja. Do tego czasu być może z ręką „Dzika” będzie wszystko w porządku.
Trwa dominacja leszczyńskiej FOGO Unii. Chyba już nikt nie ma wątpliwości, że Piotr Baron dysponuje żużlowym samograjem, którego pewnie poprowadzić do zwycięstwa mogłaby pani z kasy Tesco. Oczywiście nie umniejszam umiejętności i znaczenia jakie dla tej drużyny ma były szkoleniowiec Sparty, jednak kierowanie tak zbudowanym zespołem należy chyba do jednych z przyjemniejszych zadań, jakie w swoim życiu miał trener Baron. Zupełnie po drugiej stronie żużlowych doznań jest za to Robert Kempiński, którego – jak wróble ćwierkają – ma zastąpić inny Robert, rodem z Torunia. Ciekawe. Tak, czy inaczej w Grudziądzu zmiany są potrzebne, bo sytuacja wymyka się spod kontroli.
Na koniec słowo o sci-fi. Lubię filmy o kosmitach, dlatego fajnie, że i w żużlu się takowy pojawił. Fredka Lindgren jeździ w innej lidze, a skoro ta jest najlepsza na świecie, to Szwed startuje w galaktycznej. Brak słów. Wystarczy podziw. Z takim zawodnikiem Lwy mogą zrobić wszystko. Dosłownie. Aczkolwiek, nawiązując do wcześniejszych kilku zdań, na leszczynian to nie wystarczy.
Fredrik Lindgren jest drugim Szwedem, który poleciał w kosmos. Pierwszym był Christer Fuglesang. pic.twitter.com/7KuMeYmSCL
— Szymon Sobol (@SzSobol) April 23, 2018
fot. Marcin Szarejko / Speedway Ekstraliga