Wiktor Kułakow wystąpił w zaledwie 15 biegach tegorocznej PGE Ekstraligi, uzyskując w nich średnią biegopunktową równą 1,133. Zespół Rosjanina GRUPA AZOTY Unia Tarnów po porażce 39:51 w Zielonej Górze żegna się z żużlową elitą. Podobnie chce uczynić właśnie Kulakow. – Sezon mam stracony – mówi w rozmowie ze speedwayekstrtaliga.pl rozgoryczony małą ilością startów żużlowiec.
Rafał Martuszewski: – Viktor, męczące były dla Ciebie te wycieczki od miasta do miasta i patrzenie niemalże przez cały sezon na mecze Unii z boku?
Wiktor Kułakow: – Gdybym wiedział, że tak to będzie wyglądało przez cały sezon, to nie podpisałbym kontraktu w Tarnowie. Oczywiście, zrozumiałbym sytuację, w której bylibyśmy w czwórce i każdy z nas jechałby dobrze, ale…
– Według wielu opinii dostawałeś zbyt mało szans.
– Wiem, że kiedy dawano mi szansę pokazania się w trzech, czy czterech biegach zawsze starałem się ją wykorzystać. Nie było tam zbyt wielu zer. Być może trochę siebie teraz usprawiedliwiam, ale w drużynie Unii było wielu zawodników, robiących 4-5 punktów w pięciu biegach i jechali dalej.
– A co z walką o tarnowski skład? Jak to wyglądało w sezonie?
– Nie było walki o skład, zwłaszcza na treningach, kiedy wygrywałem ze wspomnianymi zawodnikami i nie dostawałem szansy. To mnie najbardziej denerwowało. Pytałem trenera dlaczego na mnie nie stawia, to mówił, że to jego decyzja. I tyle. Może był na mnie wkurzony.
– Były takie spotkania, w których czułeś faktyczne rozczarowanie, że nie jedziesz?
– Mówiłem trenerowi, że te trzy, może cztery wyjazdy mógł mi dać. Na przykład w meczach we Wrocławiu, Częstochowie, czy Zielonej Górze, kiedy seniorzy przywożą po dwa zera i jadą dalej. Rozumiem, że po jednej wpadce nie rezygnuje się z zawodnika, ale dwa zera? Albo punkty robione na juniorach? Kibice patrzą ile punktów robi zawodnik, a my patrzymy też na to po walce z kim te punkty się zdobywa. Trener w takim wypadku musi podejmować męskie decyzje, a nie sugerować, że może pojadę, a może nie.
– Mocno zawiodłeś się na klubie z Tarnowa?
– Nie chodziłem jak inni zawodnicy i nie wypraszałem biegów dla siebie. Mówię szczerze. I może to jest moja wina właśnie? Nie jestem takim człowiekiem, który będzie chodził za trenerem i błagał o biegi.
– Czujesz, że ten sezon jest dla Ciebie totalnie stracony?
– No pewnie, że tak. Sezon mam stracony.
– Przygoda z PGE Ekstraligą tym razem nieudana, ale co dalej?
– Wolę iść do pierwszej ligi, odbudować swoją formę i z samego faktu, że będę się tam lepiej czuł.
– Pasowałeś idealnie pod numer „8” i „16”, czyli zawodnika rezerwowego.
– Zrozumiałbym wszystko, gdybym był słaby na treningach, nie wygrywałbym biegów treningowych, ale przed ostatnim meczem wygrałem je wszystkie.
– Pomijając wszystkie kwestie, o których powiedziałeś, to z czysto sportowej strony – tor w Tarnowie Ci odpowiada? To mógłby być argument do pozostania w Unii?
– Nie wiem. Co sezon wszystko się zmienia, silniki też się zmieniają. Nie mogę powiedzieć niczego złego na zarząd, a po prostu mieli oni swoją wizję i myśleli, że będę spokojnie cały sezon siedział. Tego mi jednak nie powiedzieli.
– W Polsce koniec rozgrywek dla twojego zespołu, ale sam chyba masz jeszcze sporo okazji do jazdy?
– Mam w Rosji trochę zawodów do objechania, może jeszcze w Czechach się coś dla mnie znajdzie.
fot. Janusz Tokarski