Patryk Rolnicki po piątkowym, koszmarnym w skutkach upadku w meczu z gorzowską TRULY.WORK Stalą rozpoczął rehabilitację w grudziądzkim szpitalu. Żużlowiec, wbrew wcześniejszym doniesieniom nie chce się poddawać i jeszcze w tym roku ma nadzieję wrócić na tor. – Wierzę, że wystąpię jeszcze w niejednych zawodach w tym roku – mówi w rozmowie ze rafalmartuszewski.com i speedwayekstraliga.pl junior MRGARDEN GKM-u.
Rafał Martuszewski: Przede wszystkim powiedz jak się czujesz?
Patryk Rolnicki: Generalnie już jest w porządku, chodzę już nawet o kulach. Miałem operację bardzo szybko po przyjeździe tu do Grudziądza. Jest dobrze, nie odczuwam bólu, jedynie to noga jest trochę opuchnięta, bo mam włożone dwa pręty i śrubę, więc musi tak być. Myślę, że za około dwa tygodnie ta opuchlizna zejdzie i wszystko pójdzie do przodu.
Masz jakieś migawki z samego momentu wypadku, czy wyparłeś to całkowicie z głowy?
Staram się raczej o tym nie myśleć. Co było to już minęło, ale faktycznie z samego wypadku mało co pamiętam. Może jedynie to, że miałem całkiem dobry start, ale później zjechaliśmy się z Peterem Kildemandem. Zamknąłem gaz, ale już nie miałem za bardzo pola manewru, a potem to już… średnio z pamięcią.
Całe środowisko żużlowe mocno przeżywało ten upadek, po którym pisało i mówiło się nawet o końcu sezonu dla ciebie. Po tych kilku dniach możemy to zweryfikować?
To co się mówiło i pisało to sprawy medialne, ale ja chcę po prostu jak najszybciej wrócić na tor. Myślę, że za dwa, trzy miesiące będę już na tyle sprawny, że będę mógł wsiąść na motocykl. Jeśli będę się odpowiednio spisywał to wierzę, że wystąpię jeszcze w niejednych zawodach w tym roku.
Mówi się, że w szpitalu czas leci wolniej…
Rzeczywiście, trochę mi się tu nudzi, ale na szczęście nasz kapitan, Krzysztof Buczkowski mnie poratował i pożyczył mi tablet, dzięki czemu mam kontakt ze światem zewnętrznym.
A jakieś zawody żużlowe oglądasz?
Oczywiście! Wszystkie mecze, które były obejrzałem, zarówno z pierwszej ligi, jak i PGE Ekstraligi. We wtorek zaliczyłem nawet ligę szwedzką także jestem na bieżąco ze wszystkim.
Jak będzie wyglądać zatem plan leczenia na najbliższe tygodnie?
Aktualnie będę się rehabilitował w Grudziądzu, gdzie w organizacji leczenia pomógł mi bardzo klub. Jak już będę na tyle sprawny, może za kilka tygodni, to wrócę do domu, do Tarnowa. Tam będę kontynuował rehabilitację. W domu człowiek podobno szybciej się regeneruje, a i dla psychiki to też lepiej.
Wiele osób troszczy się o ciebie od tego feralnego piątku?
Tak. I chciałbym przede wszystkim podziękować mojemu klubowi z prezesami i działaczami na czele, ale też wszystkim ludziom w pracującym w GKM-ie, bo od samego początku starali mi się pomóc i pomogli na tyle, że najgorsze jest już za mną. Dzięki temu mogę dziś już skupić się tylko na rehabilitacji i szybkim powrocie na tor.
Sporo osób odezwało się też na twoim profilu w social mediach. Czujesz wsparcie kibiców?
Od piątku dostaję bardzo, naprawdę bardzo dużo wiadomości. Od znajomych, kibiców, kolegów z toru i nie tylko. Bardzo dziękuję im wszystkim za wsparcie i przepraszam, że nie byłem w stanie odpisać na te wszystkie wiadomości, ale cieszę się, że mam tak duże wsparcie. Dziękuje jeszcze raz.
W takim razie od całego naszego zespołu redakcyjnego też najlepsze życzenia. Dużo zdrowia i wytrwałości w dążeniu do celu, jakim jest powrót na tor.
Dziękuję bardzo.
fot. Marcin Szarejko / Speedway Ekstraliga