W ostatnią niedzielę Enea Polonia Piła została rozgromiona w Tarnowie przez tamtejszą Grupa Azoty Unię 31:59. Jednym z dwóch zawodników gości, którzy w jakikolwiek sposób nawiązali walkę z tarnowianami był Artur Mroczka, zdobywca 10 punktów. Żużlowiec gości nie był jednak w pełni zadowolony ze swojego dorobku i ostatniego biegu, o czym mówił zaraz po zakończeniu spotkania.

Rafał Martuszewski: Byłeś szybki na tarnowskim torze. Co tam się stało w tym piętnastym biegu?

Artur Mroczka (Enea Polonia Piła): Ale ja byłem szybki! Poprzekładałem tak przełożenia… Nie powiem nikomu co mam pozakładane, ale mam takie przełożenia, że w tym roku będę wygrywał chyba wszystkie starty, a sędziowie będą mi przerywać biegi, bo będę tak szybki. Kiedyś w Rybniku na ostatni bieg przełożyłem nowe sprzęgło i tak wygrałem start, że sędzia stwierdził „no za szybko!” i wykluczył mnie z biegu. To co? Ja mam nie zmieniać sprzęgła? Mam jeździć na starym i równo z nimi startować, bo oni słabo startują. Bo ja nie wiem na czym rzecz polega. Mam się nie ruszać, nie dotykać taśmy, mam nie startować? To lepiej nie jeździć, bo jaki to ma sens?

Widzę, że emocje jeszcze nie zeszły. To z twojej perspektywy jak to wyglądało? Utrudniałeś start, czy to problemy sprzętowe?

No to chodź zobaczysz jak drży przy małym gazie. Chcesz zobaczyć? A jak dodaje na starcie na pełne obroty to wiesz jak on drży? 12 tysięcy obrotów. Jeżeli ja puszczam sprzęgło i mam dopasowany motocykl, bo widziałeś, że cały mecz jeździłem z przodu, to motocykl ze startu też nie będzie jechał równo tylko wyskoczy. Od razu wtedy jest od razu taki efekt, że kradnę i oszukuję.

A patrzysz na zamek, czy na taśmę?

Nie, ja na Kozę patrzyłem. Mówię sobie, że jak Koza wystartuje to ja przed nim wystartuję.



Koniec końców chyba jednak musisz być zadowolony ze swojej jazdy i punktów?

Nie. Niezadowolony jestem. Łańcuch mi pękł, już trzeci mecz pękają mi te łańcuchy na prowadzeniach. Tragedia jest. Totalne nieporozumienie dla mnie. Wymyśliłem sobie fajne przełożenia w tym roku i pracują one bardzo dobrze, robię punkty. Co mogę powiedzieć? W pierwszym meczu jedenaście, w Tarnowie dziesięć. Byłoby szesnaście gdyby nie było łańcuszka i tego wykluczenia.

Skoro i tak byś dogonił rywali to może warto było poczekać nieco dłużej na tym starcie, sekundę, dwie?

No to ja mam taki sprzęt, że ja mogę ostatni wystartować, a na łuku będę pierwszy. No, ale wygrałem ten start zdecydowanie i to był błąd.

Widzę po tobie, że ciągle żyjesz tym żużlem. Cieszy cię to ciągle?

Ja jeszcze nie osiągnąłem szczytu swoich możliwości. Było jak było. Jeszcze spokojnie, przyjdzie czas. Mam 33 lata, jeszcze 33 przede mną.

Sentymentalny to był powrót do Tarnowa?

Wjechałem do Tarnowa, poczułem się jak w domu, poczułem ten klimat. Wszystkich tutaj znam, z wszystkimi się wyściskałem. Ja to chyba tak naprawdę to jestem z Tarnowa. Ja chyba bardziej wychowanek tarnowski niż grudziądzki.

Wiesz, GKM ma swoje problemy, być może wyląduje w pierwszej lidze, ty wskoczysz ligę wyżej i kariera się ponownie napędzi? 

Ja bym bardzo chciał wrócić kiedyś do Grudziądza. Jak ktoś ma robić na torze robotę to właśnie ja, jestem wychowankiem. To nie jest jednak zależne ode mnie, ale rozmawiałem dziś z prezesem Unii Tarnów.

No proszę. I wyślesz cv?

Może po sezonie wyślę to cv. Na razie jestem w Pile, chciałem pociągnąć wynik dla drużyny, gdybym miał te szesnaście punktów to byłbym na poziomie Ivacica, który odszedł od nas z Piły.

To na koniec zamknijmy sprawę meczu z Unią. Tarnowianie wam szybko uciekli. Kwestia spasowania z nawierzchnią? 

Myślę, że ja byłem spasowany, reszta nie za bardzo, ale Tarnów też nie był za szybki. Wiadomo, że zawody się poukładały pod Unię, te wykluczenia, te defekty… No jak żyć?

fot. Janusz Tokarski

Rate this post

Jesteś offline. Połącz się z siecią i spróbuj ponownie