– Chcę zdobywać doświadczenie i przede wszystkim wygrywać z seniorami – tak o swoich żużlowych priorytetach mówi Oskar Paluch junior EBUT.PL STALI Gorzów Wlkp., z którym rozmawialiśmy zaraz po przerwanym meczu jego drużyny w Krośnie. Młody podopieczny Stanisława Chomskiego opowiedział nam o swoich odczuciach po jeździe na trudnym krośnieńskim torze, własnym rozwoju oraz współpracy z Mateuszem Bartkowiakiem.
Rafał Martuszewski: Sporo emocji jest dziś tutaj w Krośnie. Zgodzisz się?
Oskar Paluch (EBUT.PL STAL Gorzów Wlkp.): No naprawdę są tu dziś duże emocje, sędzia odwołał mecz i no… Prawda, jest sporo emocji.
Ten tor był naprawdę tak ciężki?
Myślę, że tor na pewno nie był bezpieczny do ścigania. Było blisko tego, żeby wydarzyło się jakieś nieszczęście. Były upadki, ale na szczęście nie były one takie poważne. Nie było dzisiaj lekko.
Jak już wyszło się ze startu i pierwszego łuku to jechało się już w miarę dobrze, czy to cały czas i cały dystans była walka z torem?
W moim przypadku to było tak, że nie miałem praktycznie żadnej kontroli nad motocyklem. Kantowało mnie, nie mogłem się złożyć w łuk. Było ciężko, nie wiem czy to też moja wina, bo na przykład źle ustawiłem motocykl, ale na pewno nie była to płynna jazda i przede wszystkim bezpieczna.
Jesteś młodym zawodnikiem, ze stosunkowo krótkim stażem. To był jeden z najcięższych torów na jakim startowałeś?
Myślę, że tak. To znaczy, na pewno zdarzały się też ciężkie tory, były one na pewno krótsze i myślę, że to też jest bardzo ważne, bo na tym długim krośnieńskim można się bardzo szybko i mocno rozpędzić. Jak wejście w łuk jest przyczepne to po prostu ciężko jest wtedy opanować motocykl.
Tak, żeby wyjaśnić dokładniej, co w tej nawierzchni było najtrudniejsze dla was?
Ten tor był raz twardy, raz przyczepny. To jest bardzo niebezpieczne, kiedy tor jest przyczepny, dwa metry dalej jest twardy, a za kolejne dwa znowu przyczepny. To jest właśnie niebezpieczne, bo jak się wjedzie w taki przyczepny pas to motocykl staje się agresywny i może zrobić komuś krzywdę.
Zmieńmy temat. Czujesz się liderem formacji juniorskiej gorzowskiego zespołu?
Nie wiem czy liderem. Chcemy z Mateuszem Bartkowiakiem jechać poprawnie, wygrywać biegi, także te z seniorami. Nie wiem, czy ze mnie jest lider, nie lider…
Podchwytliwe dałem ci to pytanie.
No tak. My chcemy wygrywać, dobrze się dogadujemy. Myślę, że nie ma w naszej formacji lidera.
To na koniec. Jakie masz cele indywidualne na ten rok? Może jakaś konkretna, wysoka średnia w PGE Ekstralidze?
Ciężko powiedzieć, bo nie stawiam sobie jakiś konkretnych celów. Chcę zdobywać doświadczenie i przede wszystkim wygrywać z seniorami. Może trochę poprawić jeszcze starty, technikę i płynność jazdy. Na tym się skupiam, a wiem, że jak to będę robił poprawnie to będzie dużo lepiej.
fot. Radek Kalina
Zobacz też: