Jak zapowiedział tak zrobił. Patryk Rolnicki po bardzo ciężkiej kontuzji wraca do żużlowej rywalizacji. Junior MrGarden GKM-u Grudziądz najpierw wystartuje w zawodach młodzieżowych, ale jeśli w nich potwierdzi dobrą formę niewykluczone, że w PGE Ekstralidze pojedzie już 2 sierpnia w meczu ze STELMET Falubazem Zielona Góra. – Wiem, że jak dobrze będę się prezentował to będę mógł pomóc drużynie w lidze – zapewnia wychowanek tarnowskiej Unii.
Po ponad dwóch miesiącach od feralnego meczu z truly.work Stalą Gorzów Patryk Rolnicki wrócił na tor. – Za mną dwa dni treningów w Grudziądzu, w czwartek pościgaliśmy się z chłopakami jeszcze w Ostrowie i wszystko wygląda fajnie. Wiadomo, noga jest trochę jeszcze osłabiona, więc pod koniec sesji treningowej trochę się męczyła, ale ogólnie jest pozytywnie – relacjonuje ostatnie jazdy próbne junior GKM-u i zapowiada pierwsze starty w zawodach. – Na początek wystartuję w zawodach DMPJ we wtorek i środę w Ostrowie Wielkopolskim. Jeśli tam wszystko będzie w porządku i zaprezentuję dobrą formę, a potem jeszcze potwierdzę to na treningach w Grudziądzu to myślę, że w kolejnej kolejce PGE Ekstraligi będę mógł wystartować.
Rolnicki jest zadowolony z pierwszych kółek po powrocie i co ważniejsze – pozytywnie nastawiony na najbliższą przyszłość. – Myślałem, że będę miał jakiś uraz psychiczny, że coś będzie siedziało mi w głowie, ale wszystko jest w porządku. Na tych jazdach czułem się trochę jak po zimie, bo jednak te dwa miesiące na żużlu nie jeździłem. Z czuciem motocykla było więc tak średnio, ale przede wszystkim chodziło o to, żeby pojeździć i pokręcić kółka. Na spasowanie sprzętu przyjedzie czas przed konkretnymi zawodami. Na początek chodziło o samą jazdę – wyjaśnia.
Dużą rolę w dojściu żużlowca do pełnej sprawności odegrał jego klub z Grudziądza. – W klubie bardzo miło mnie przywitali za co serdecznie dziękuję. Od początku ludzie z klubu mocno mi pomagali, wliczając w to także leczenie. Wiem, że jak dobrze będę się prezentował to będę mógł się odwdzięczyć i pomóc drużynie w lidze – dodaje Rolnicki.
Powrót do treningów i starty spod taśmy nie oznaczają jednak, że dla Patryka Rolnickiego czas leczenia dobiegł końca. – Ciągle kontynuuję rehabilitację w Tarnowie. Będzie ona trwać pewnie jeszcze ze trzy tygodnie. Kości się już zrosły, ale trzeba jeszcze trochę popracować, żeby wszystko się zagoiło jak należy. W nodze mam dwa gwoździe i śrubę, ale tego w ogóle nie czuć, więc funkcjonuję normalnie. Lekko może łaskocze – kończy zawodnik GKM-u.