W PGE Ekstralidze ciągle nic nie wiadomo. Jadący w niedzielę z nożem na gardle MrGarden GKM Grudziądz pokonał u siebie Grupę Azoty Unię Tarnów 52:38 i oddalił od siebie widmo spadku z żużlowej elity. Goście z Tarnowa potwierdzili swoją słabość na wyjazdach i zaprzepaścili tym samym szansę na zagwarantowanie sobie pewnego utrzymania. Świetne zawody po raz kolejny zaliczył Nicki Pedersen.

To był mecz ostatniej szansy dla drużyny z Grudziądza. Po przegranej w ubiegłą niedzielę z Betard Spartą Wrocław teraz marginesu na błędy już nie było. Ostatnie miejsce w tabeli PGE Ekstraligi stawiało sprawę jasno – z drużyną z Tarnowa GKM musiał wygrać za trzy. W pierwszym meczu beniaminek wygrał 49:41.

– Chłopaki potrafią jeździć, a ja w nich wierzę. Problemy to były kwestie sprzętowe – mówił na antenie nSport+ terner gospodarzy Robert Kempiński. Te słowa zdaje się potwierdzać postawa Artioma Łaguty w tej części sezonu. Rosjanin nie ukrywa, że wspomaga się technologiami znanymi z Formuły 1. Od jakiegoś czasu na jego motocyklu można zauważyć urządzenie do telemetrii, które zbiera dane podczas pracy sprzętu. Podczas meczu Łaguta udowodnił, że zbierane informacje analizowane są idealnie.

Od początku meczu o kolejności na mecie w poszczególnych biegach decydowały głównie pola startowe. Te wewnętrzne sprawiały wiele kłopotów zawodnikom, ale mimo tego lepiej wykorzystywali je gospodarze, którzy po pierwszej serii prowadzili 14:10. W dalszej części kłopoty gości pogłębiały się, bo dobrze jechał tylko Nicki Pedersen. Koledzy z zespołu notorycznie popełniali koszmarne błędy na trasie, tak jak w biegu 5., kiedy prowadzili podwójnie, ale Artur Mroczka po serii żużlowych pomyłek spadł na ostatnią pozycję. W zespole Roberta Kempińskiego z dobrej strony pokazał się Antonio Lindback. Tym samym Szwed zrewanżował się fatalną postawą w meczu z Betard Spartą. Efekt? Już na półmetku spotkania grudziądzanie odrobili ośmiopunktową stratę z pierwszego meczu.

Paweł Baran stosował rezerwy taktyczne, próbując ratować niekorzystny wynik. Już na starcie zrezygnował z usług Petera Kildemanda, ale zmieniający go Wiktor Kułakow nie dodał wiele jakości i punktów do dorobku drużyny. Wspomniane błędy mnożyły się. Goście tracili punkty źle dobierając ścieżki, albo upadając na korzystnych pozycjach. Szczególnie beznadziejnie dla gości ułożył się 10. wyścig. Jadący na prowadzeniu Bjerre upadł wciągnięty przez dmuchane bandy. W powtórce przez trzy okrążenia prowadził Rolnicki, ale w jednym momencie stracił trzy punkty na rzecz duetu Buczkowski – Lindback. To wszystko spowodowało, że ku wielkiej uciesze grudziądzkich fanów to MrGarden GKM wygrał niedzielne, arcyważne dla siebie spotkanie aż 52:38.

Wynik oznacza, że GKM oddalił od siebie perspektywę przedwczesnego spadku z PGE Ekstraligi. Ewentualna przegrana właściwie przesądzała o losie zespołu Roberta Kempińskiego. Jednocześnie skomplikowała się sytuacja Grupy Azoty Unii. Tarnowianie, którzy mogli dziś świętować, ciągle nie są pewni pozostania w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zespół Pawła Barana musi liczyć na wygrane u siebie z Cash Broker Stalą Gorzów i forBet Włókniarzem Częstochowa. Oba mecze z pewnością do łatwych należeć nie będą.

MRGARDEN GKM GRUDZIĄDZ – GRUPA AZOTY UNIA TARNÓW 52:38

[MRGARDEN GKM:] Pawlicki 11+1 (2, 2*, 2, 3, 2), Huckenbeck 0 (0, -, -, -), Buczkowski 10+1 (2*, 1, 3, 2, 2), Lindback 9+1 (3, 2, 2*, 1, 1), Łaguta 13+1 (3, 3, 3, 3, 1*), Wawrzyniak 0 (u, d, 0), Wieczorek 4 (3, 1, 0), Krystian Pieszczek 5+1 (3, 0, 2*). [Trener:] Kempiński.

[GRUPA AZOTY UNIA:] Pedersen 16+1 (3, 3, 1*, 3, 3, 3); Mroczka 3 (1, 0, 2, w); Jamróg 5 (1, 2, 1, 1, 0); Kildemand  2 (-, -, -, 2, w); Bjerre 3 (2, 1, w, d); Rolnicki 4 (2, 0, 1, 1), Konieczny 1 (1, 0, -), Wiktor Kułakow 4 (0, 1, 3). [Trener:] Baran.

fot. Mateusz Dzierwa

Rate this post

Jesteś offline. Połącz się z siecią i spróbuj ponownie