Maszyny hazardowe na wakacje

  1. Lublin Kasyno: Pierwszym pretendentem do najlepszego automatu w kasynie NetEnt jest automat Blood Suckers.
  2. Najlepsze Kasyna Online W Polsce - Tens odnosi się do każdej karty o wartości 10, niezależnie od tego, czy jest to rzeczywista 10, czy jakakolwiek karta z twarzą.
  3. Najsłynniejsze Kasyna Na świecie: Golden Nugget jest liderem na rynku kasyn online nie bez powodu.

3D sloty bez rejestracji na pieniądze grają online

Gra Hazardową W Kasynie
Niemcy mają wielu utalentowanych młodych graczy, a także doświadczonych graczy, którzy mogą wysłać na boisko.
Darmowe Gry Hazardowe Gamzix W Kasyno Online
Chociaż popularność ruletki stale rośnie, nie potrwa długo, aż gra stanie się godnym rywalem Blackjacka.
Wszystkie zasady są takie same, chyba że grasz crapless craps.

Sloty za darmo I bez rejestracji 2024

Izzi Casino Bonus Bez Depozytu
Będziesz mógł dowiedzieć się więcej o funkcjach, nagrodach liniowych i wypłatach, które Sumo Spins ma do zaoferowania.
Kasyno Internetowe Automaty
Jeśli to brzmi prawdziwie, rozważ kasyno, które akceptuje płatności Skrill.
Pan Casino No Deposit Bonus

„Z wielką mocą przychodzi wielka odpowiedzialność”. Gdy przeczytałem o ogromnej kasie (242 mln zł) jaką dostanie PGE Ekstraliga ze sprzedaży praw telewizyjnych platformie Canal+ od razu przyszedł mi do głowy słynny cytat z filmów superbohaterskich. Tak duże środki są wspaniałą wiadomością dla naszej dyscypliny, jednak wciąż – znając historię i sposób dogadywania się prezesów poszczególnych klubów – mam obawy o je rozdysponowanie, które jak sam prezes Speedway Ekstraligi, Wojciech Stepniewski powinno w dużej mierze iść na rozwój dyscypliny. Powinno.

Sam wybór oferenta uważam za znakomity, sprawdzony i bezpieczny. Canal+ i ekipa, która w tej stacji zajmuje się żużlem to starzy wyjadacze tej dyscypliny. Wiem, że Marcin Majewski i spółka będą dbać by poziom transmisji nie spadł, a wręcz dołożą starań, żeby tę jakość nieustannie podnosić, podnosząc jednocześnie poprzeczkę konkurencji. Zresztą w każdym biznesie konkurencja sprawia, że ostatecznie to konsument, a w tym wypadku my kibice, dostajemy nieustannie lepszy produkt. Tak będzie i tym razem.

Nowy, czteroletni kontrakt został dogadany. Trwało to długo, ale przecież w biznesie to żadna nowość, a duże kwoty po prostu lubią ciszę. Te duże kwoty mogą zarówno cieszyć, jak i przerażać, a po komentarzach wnioskuję, że tych przerażonych, obrażonych lub niepewnych przyszłości dyscypliny jest całkiem sporo. Cieszą się przede wszystkim ci, co w PGE Ekstralidze obecnie jeżdżą, bo to oni będą pierwszymi beneficjentami nowej umowy, oczywiście nie licząc tych, którzy za rok z żużlową elitą będą zmuszeni się rozstać. No i tu pojawia się pierwsze pytanie: czy duża kasa nie spowoduje tego, że tym na dole, przebijać się do góry będzie niezwykle ciężko? Po roku 2022, kiedy gruby kontrakt zacznie wchodzić w życie żużlowa Polska może – i podkreślam może, a nie, że będzie – wyglądać jak slumsy w wielkim mieście, jak Fawele w Rio de Janeiro, gdzie tym biednym bardzo trudno przebić się do lepszego świata z racji powstałej różnicy klas. Wojciech Stępniewski, jego załoga i władze polskiego żużla mają czuwać, by właśnie do tego nie doszło, wskazując miejsca, gdzie ten wielki hajs należy ulokować. – Chcę mocno podkreślić, że dużo pieniędzy zainwestujemy w marketing, zabezpieczenie torów przed opadami deszczu, odwodnienie i szkolenie młodzieży. Chcemy, żeby środki pracowały na rozwój żużla w Polsce. (…) Plandeki, odwodnienie, drużyny rezerw, cykl zawodów na motocyklach z silnikami 250 cc i 125 cc, struktura szkoleniowa, może rozpoczęcie wszystkiego od małych dzieci na pitbike’ach, marketing na jeszcze lepszym poziomie, struktury organizacyjne i zasoby ludzkie – to są pewne ramy działań – powiedział w rozmowie z WP Sportowefakty.

Jestem przekonany, że znajdzie się kilku takich, którzy na te nowe „wskazówski”, czy wręcz wytyczne zaczną kręcić nosem, bo lepiej byłoby przecież spożytkować otrzymane środki inaczej, a kluby same doskonale wiedzą na co najlepiej je wydać. Tutaj jednak stoję po stronie organu zarządzającego, który prowadził negocjacje, a w ich drodze rozłożył przelewy na inwestycje (także te, które poczynić musi telewizja) na kilka lat i teraz po prostu musi tych pieniędzy w pewien sposób przypilnować. Od razu na myśl przychodzą mi tu „znaczone pieniądze”, o których ostatnio słyszałem też w kontekście środków z unijnego budżetu na walkę z covidem. Kluby muszą bowiem postawić na szkolenie, utworzenie drugiej drużyny i zapewnienia jej zaplecza, rozwój kadr odpowiedzialnych za sprawy biznesowe, ale też sportowe i PR-owe. Wymagań jest dużo, ale trudno się nie zgodzić, żeby to klubom się nie opłacało. Wystarczy wziąć kartkę i ołówek i wszystko dobrze policzyć.

Nie chciałbym zamknięcia PGE Ekstraligi, nie chciałbym tak wielkich podziałów w polskim żużlu i sytuacji, w której prezesi z zaplecza będą mówić, że awans im się nie opłaca, a przecież na pierwszoligowym froncie w lewo jeździ się tak samo. Piękno sportu polega na realizacji celów, a celem nie może być wegetowanie na niższym piętrze z sezonu na sezon i jedzenie zapiekanek, kiedy na górze jedzą kawior. Liga bez spadków i awansów – oczywiście, o ile będziemy mieli jedną ligę. Chciałbym, żeby obecne dwie niższe klasy rozgrywkowe w Polsce były atrakcyjne, nie były biedne, a prezesi myśleli o swojej pracy nie jak o okazji do bycia miejscowym celebrytą, a do żmudnego podnoszenia renomy swoich żużlowych przedsiębiorstw. Chciałbym, żeby duża kasa niosła za sobą konsekwentne rozpalanie gorących uczuć do tego sportu wśród najmłodszych pokoleń, podnosiła bezpieczeństwo jego uprawiania i dbała – bez kuriozalnych szczegółów – o jego infrastrukturę i godne płace dla ludzi, którzy niekoniecznie siedzą na motocyklach, ale są w żużlu niezbędni. Wierzę, że wielka kasa (choć nie moja, więc w sumie nic mi do tego) nie trafi do portfela z kontraktami wielkich zawodników, podobnie jak Władysław Komarnicki, cytowany przez Przegląd Sportowy. – Jestem przekonany, że prezesi dobrze wydadzą każdą złotówkę. Wierzę, że w klubach nie znajdą się żadni przypadkowi ludzie.

Z wielką mocą przychodzi wielka odpowiedzialność. Co mi więc moja kochana ekstraligo dasz?

fot. Ewelina Włoch

Rate this post

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jesteś offline. Połącz się z siecią i spróbuj ponownie