CELLFAST WILKI Krosno przegrały mecz z liderem PGE Ekstraligi BETARD SPARTĄ Wrocław 40:50. Niedzielna rywalizacja była pierwszą po gruntownej przemianie krośnieńskiego toru. Dla zawodników gospodarzy był to doskonały sprawdzian przed arcyważnym, czwartkowym spotkaniem z TAURON WŁÓKNIARZEM Częstochowa. – Można z tego wyciągnąć jakieś pozytywy i następne mecze będą pewnie lepsze – mówił po meczu Vaclav Milik, najlepiej punktujący żużlowiec ekipy Michała Finfy.

Vaclav Milik niedzielne spotkanie zaczął źle. W pierwszych dwóch startach przywiózł jedynie punkt. Słaby początek tłumaczył złymi wyborami sprzętowymi oraz faktem, że nowy tor w Krośnie nie jest jeszcze dla jego drużyny sporą zagadką. – Nie znamy tego toru jeszcze na tyle doskonale, żeby wiedzieć w którą stronę iść gdy coś nie działa – powiedział reprezentant Czech. – Ja pierwsze dwa biegi jechałem na jednym motocyklu. W pierwszym biegu to w ogóle nie jechało, więc dokonaliśmy zmian. Drugi bieg, znów nie jechało, więc już nie szukałem, wziąłem drugi motocykl i ten działał. Tylko przed ostatnim biegiem delikatną zmianę zrobiłem, bo naprawdę ten motocykl czułem. Poszliśmy w dobrą stronę, bo fajnie mi kleiło w tym ostatnim biegu. Mamy coś w zeszycie na pewno zanotowane, jak będzie taki tor powtarzalny to mniej więcej wiem co robić, ale żeby to był atut naszego, domowego toru to musimy tutaj jeszcze spędzić sporo czasu, żeby się dopasować – tłumaczył najlepszy zawodnik CELLFAST WILKÓW, który ostatecznie w starciu z BETARD SPARTĄ wywalczył 12 punktów.

Mimo porażki z liderem PGE Ekstraligi, w ekipie z Krosna próbują wyciągnąć pozytywne wnioski, szczególnie, że druga część meczu była zdecydowanie bardziej wyrównana. – Rywal był bardzo ciężki i mi się wydaje, że przegrana dziesięcioma punktami nie jest taka duża. Wrocław jest mocny, wystarczy popatrzeć w program i po prostu są dobrzy. Przegraliśmy dziesięcioma punktami i nie widzę w tym jakiegoś dużego problemu, tym bardziej, że ten tor nie jest jeszcze nam dobrze znany. Można z tego wyciągnąć jakieś pozytywy i następne mecze będą pewnie lepsze – stwierdził Milik.

Już w czwartek beniaminka ligi czeka bardzo ważny w kontekście utrzymania w PGE Ekstralidze mecz z TAURON WŁÓKNIARZEM Częstochowa. Czy niedzielna rywalizacja z wrocławianami była solidnym przetarciem przed kolejnym spotkaniem? – Tak, to był doskonały trening. Wiemy co na tym torze „chodzi”, co działa, a co nie działa. Każdy z nas mieszał ustawieniami i widać kto zmienił dobrze, a kto nie trafił. Pewnie przed meczem z Częstochową będzie jeszcze trening, to sprawdzimy trochę więcej ustawień, ale już będziemy mieli większą wiedzę niż dzisiaj – wyjaśnił jeden z niedzielnych liderów krośnieńskiego zespołu.

Na pytanie o wiarę w utrzymanie i morale zespołu Milik odpowiedział zdecydowanie. – To nie jest dobre pytanie. Mi się wydaje, że nie jesteśmy tu po to, żeby przegrywać. 

fot. Paweł Bialic / Cellfast Wilki Krosno

Zobacz też:

Rate this post

Jesteś offline. Połącz się z siecią i spróbuj ponownie