W piątek swoje rozgrywki wznawia PGE Ekstraliga. W 13. rundzie spotkań mistrz Polski PLATINUM MOTOR Lublin podejmie na swoim torze TAURON WŁÓKNIARZ Częstochowa. W poprzedniej kolejce lublinianie rozgromili w Krośnie miejscowe CELLFAST WILKI 62:28. Przewaga gości była tak ogromna, że z usług swojego lidera, Bartosza Zmarzlika skorzystali oni tylko trzykrotnie. Z Indywidualnym mistrzem świata rozmawialiśmy zaraz po meczu.

RAFAŁ MARTUSZEWSKI: Wystąpiłeś tylko w trzech biegach, notujecie cztery indywidualne komplety punktów i w sumie 62 punkty dla drużyny. Było aż tak łatwo w tym meczu?

BARTOSZ ZMARZLIK (PLATINUM MOTOR LUBLIN): Przed meczem były na pewno jakieś znaki zapytania, ale od pierwszych biegów udało nam się wszystko zgrać. Przede wszystkim dobrze wychodziliśmy ze startu i zdobywaliśmy dobre punkty.

Na torze CELLFAST WILKÓW ostatnio jeździłeś w finale IMP w zeszłym roku. Chyba sporo się zmieniło?

Dokładnie tak, w Krośnie byłem na finale IMP w zeszłym roku, ale teraz jest zupełnie inny tor, nawierzchnia i tak dalej, ale było dosyć przyjemnie. Trochę długi ten tor, można gazetę czytać na prostej. Było jednak w porządku.

Tak sobie myślałem o co cię zapytać, bo przecież te same pytania o zwycięstwa no muszą już nudzić?

No niech ta chwila trwa jak najdłużej.

Po porażce w Grudziądzu zastanawialiśmy się co dalej z PLATINUM MOTOREM Lublin, a tu się okazuje, że zupełnie niepotrzebnie. Drepczecie po piętach liderowi z Wrocławia?

Wróciło do nas bardzo ważne ogniwo w postaci Dominika Kubery, z czego się cieszymy. Wiemy, że przed nami nadal dużo pracy i dopiero niebawem wszystko tak naprawdę zacznie się od nowa.

Na imprezach mistrzowskich często widzimy cię razem z Mateuszem Cierniakiem. Dobrze się dogadujecie, prawda?

Mamy generalnie super relacje ze wszystkimi kolegami w drużynie. Każdy jest tutaj otwarty bardzo na drugiego, co też mnie zastanawiało przed sezonem. Fajnie się w tym funkcjonuje.

Pewnie będziemy kończyć, bo kibice w Krośnie czekają na autografy i zdjęcia. To chyba miłe?

Bardzo to jest miłe, naprawdę i za to serdecznie wszystkim dziękuję. I tak nie jestem w stanie wszystkim poświęcić tego czasu, szczególnie na wyjazdach. Jest to niemożliwe, ale na ile mogę to chętnie to robię.

To na koniec walka o obronę tytułu mistrza świata. Czujesz, że ten czwarty jest coraz bliżej?

Nie, to jeszcze daleka droga.

fot. Jan Kwieciński

Zobacz też:

 

Rate this post

Jesteś offline. Połącz się z siecią i spróbuj ponownie