– Gdybym w Grand Prix był z formą, którą miałem i tym, że na swoim sprzęcie czułem się dobrze to myślę, że mógłbym powalczyć – mówi Emil Sajfutdinow, zawodnik toruńskiego FOR NATURE SOLUTIONS KS APATORA, z którym rozmawialiśmy o minionym sezonie żużlowym, jego powrocie do ścigania i najbliższej przyszłości.
Rafał Martuszewski: Sezon za nami, więc jak go możesz podsumować? On był dla ciebie całkiem dobry.
Emil Sajfutdinow (FOR NATURE SOLUTIONS KS APATOR Toruń): Sezon był ogólnie bardzo udany. Zarówno dla drużyny, jak i dla nas. W Toruniu mieliśmy nierówny sezon, ze względu na mecze, które nie układały się zupełnie po naszej myśli. Natomiast mój wynik indywidualny? Po tym jak przygotowywałem się do sezonu i na to, co wymagałem od siebie przed jego startem, to mniej więcej to wykonałem i wydaje mi się, że można nawet było wyrwać coś więcej. No, ale tak też jest bardzo dobrze. Bardzo dziękuję za to swojej rodzinie, teamowi, sponsorom i kibicom. Wszystkim tym, którzy byli blisko mnie. Oczywiście chcę podziękować także PZMot i działaczom z ligi brytyjskiej. Oni dali mi możliwość jazdy. To było naprawdę fajne uczucie, być jednym z liderów drużyny.
Miałeś przed tym sezonem jakieś obawy jak ta forma będzie wyglądać?
Szczerze mówiąc to tak samo, jak zawsze mam obawy. Stres zawsze powoduje pewnego rodzaju napięcie, które napędza mnie do przodu. Miałem ten stres i przed sezonem 2023. Dał mi on możliwość należycie się do niego przygotować. Ta roczna przerwa nie zrobiła mi wielkiej różnicy. Czułem się bardzo dobrze na motocyklu tak w zeszłym roku, jak i w tym. Bardzo się cieszę, że wróciłem.
Podczas kończącej sezon gali PGE Ekstraligi byłeś nominowany w kategorii najlepszy polski zawodnik. Było blisko, ale nagroda trafiła chyba w odpowiednie ręce?
Bartek zasłużył na sto procent i był to dobry wybór. Chciałbym podziękować kibicom, którzy oddali na mnie swój głos. To zawsze bardzo miłe. Bartek jest czterokrotnym mistrzem świata, był najlepszym zawodnikiem PGE Ekstraligi, więc tylko mogę pogratulować mu tej nagrody. Ja się mogę cieszyć, że znów mogłem uczestniczyć w takim plebiscycie.
Na stawkę Grand Prix patrzysz z sentymentem? Myślisz w ogóle o powrocie do cyklu?
To jest moje marzenie – być mistrzem świata, ale czy będzie powrót? Na razie temat jest zamknięty. Skupiam się na meczach ligowych i zobaczymy co przyszłość przyniesie. Jak patrzę na Grand Prix to wiadomo, że chciałoby się tam być. Ja tam jeździłem, walczyłem o medale, więc chce się tam być. To naturalne.
A śledziłeś tak na bieżąco wszystko?
Tak, tak! Jeśli tylko miałem możliwość to oglądałem. Widziałem jednak wszystkie rundy i jak tam chłopaki jeździli. Mogę pogratulować medalistom.
Sporo osób mówi, że gdyby w cyklu był Emil Sajfutdinow i Artem Laguta to Bartosz Zmarzlik nie miałby tak łatwo. Co sądzisz o takich opiniach?
Ja to bym tak nie powiedział. Nas tam jednak nie było, a w Grand Prix jest jednak trochę inaczej. Masz różne tory, inne trochę przygotowania. Jedno mogę powiedzieć, że gdybym tam był z formą, którą miałem i tym, że na swoim sprzęcie czułem się dobrze to myślę, że mógłbym powalczyć. Nie byłem, więc ciężko mi tak naprawdę się odnieść. Walczyłem z tymi zawodnikami w lidze i raz wygrywałem, raz nie.
W przerwie zimowej całkowicie odcinasz się od żużla? Czas na wakacje?
Zasłużyliśmy trochę na te wakacje. Najeździliśmy się w tym roku, było trochę meczów. A zobaczymy co będzie, pewnie jakieś testy mnie czekają. Cieszę się, że uprawiam taki sport, chcę to kontynuować. Koniec sezonu to jest taki moment, w którym możesz odpocząć, ale i nabrać siły przed kolejnym.
fot. Ewelina Włoch-Wrońska