Okno transferowe i kolejne dwie rundy spotkań. To już wystarczająca dawka wyników, żeby w rywalizującej ze sobą stawce menedżerów wykrystalizowała się czołówka i całkiem spora grupa pościgowa. Na fotelu lidera rekordzista – zespół Black Lions z 10 punktami meczowymi i aż 367 punktami biegowymi. Niesamowite.

Po ostatniej kolejce PGE Ekstraligi szczęśliwi mogą być gracze, którzy w swoim zestawieniach meczowych awizowali niezawodnego Roberta Lamberta (15 pkt.). Brytyjczyk od samego początku prezentuje najlepszą formę spośród wszystkich zawodników PGG ROW-u Rybnik i jego zatrudnienie jeszcze przed startem rozgrywek było świetnym posunięciem. W niedawno zakończonym pierwszym okienku transferowym, wielu skusiło się na dołączenie Lamberta do składu, jednak z KSM-em już dużo wyższym niż ten początkowy (4,91).

Nieustannie bardzo dużą liczbę oczek przywożą dla swoich ekip Artem Laguta (16), Leon Madsen (14), czy Emil Sayfutdinov (12). Dziś, z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że ten zestaw będzie skuteczny co kolejkę, choć oczywiście pewnych wpadek lub incydentów nie można nigdy wykluczyć. Istotnymi w całej rozgrywce Eliga Manager są zawodnicy, którzy okazali się tzw. trafnym wyborem. I tak w 5. rundzie PGE Ekstraligi zaimponować mogli Bartosz Smektała (12 pkt. w #RYBLES), Kenneth Bjerre (11 pkt. w #WROGRU), Grigorij Laguta (13 pkt. w #CZELUB), czy kapitalnie wprowadzony w Gorzowie gość Jack Holder (13 pkt. w #ZIEGOR). To właśnie wybór tego ostatniego morze okazać się kolejnym po Lambercie „strzałem w dziesiątkę”, złowieniem złotej rybki w wodach żużlowej menadżerki.

Ostatni weekend to także kilka rozczarowań. Graczy z pewnością zawiedli żużlowcy, którzy do tej pory byli niemal pewniakami. Są wśród nich zawodnicy ELTROX Włókniarza Częstochowa, który przegrał na własnym torze z Motorem Lublin (44:46). Jason Doyle (3 pkt.), Paweł Przedpełski (9 pkt.), czy nawet Rune Holta (1 pkt.) przyzwyczaili nas już do znacznie lepszych zdobyczy, choć warto przypomnieć, że i oni mają prawo do słabszego dnia. Istotną sprawą była również absencja będącego w dobrej formie Jakuba Miśkowiaka. Junior ekipy Marka Cieślaka powinien jednak wrócić do składu na kolejny mecz.

Jeśli chodzi o team rafalmartuszewskicom, muszę z czystym sumieniem zakomunikować, że progres jest widoczny. Awans o kilka tysięcy pozycji w klasyfikacji generalnej (obecnie 2466) to efekt skutecznych transakcji, choć jestem przekonany, że skład którym dysponuję jeszcze nie pokazał pełni swoich możliwości. Zabrakło przede wszystkim punktów Krzysztofa Buczkowskiego i wspomnianego już Jakuba Miśkowiaka. Pozostali zbierają żniwo aż miło. Tai Woffinden, Patryk Dudek, Bartosz Zmarzlik, Gleb Chugunov, a nawet Maksym Drabik zaliczyli udane i przekonywujące występy. Czekamy na więcej.*

* W momencie kiedy powstaje ten tekst wiadomo już, że trzy spotkania 6. rundy PGE Ekstraligi zostały przełożone z powodu wykrycia zakażenia Covid-19. Niemniej jednak zasady gry są jasne i wybór składów na daną kolejkę zostaje podtrzymany i ważny dla meczów, które zostają rozegrane w późniejszym terminie. Podobna sytuacja ma się z ciągle nierozstrzygniętym meczem MOJE BERMUDY Stal Gorzów – ELTROX Włókniarz Częstochowa.

fot. Marcin Karczewski

Rate this post

Jesteś offline. Połącz się z siecią i spróbuj ponownie