Kapitalne były to derby. Jestem wręcz oczarowany tym, jak wyglądał mecz przy ulicy hetmańskiej w Rzeszowie. Pełne trybuny, wypełniony po brzegi sektor gości i całkiem dobre widowisko na torze. Aż przypomniały się najlepsze lata derbowe i starcia tarnowskiej Unii z miejscową Stalą. Piękne było Podkarpacie tej niedzieli. Gratuluję kibicom obu ekip.

Ku mojemu lekkiemu, ale jednak zaskoczeniu wysoko wygrali goście z Krosna (51:39). Stawiałem na minimalne zwycięstwo rzeszowian, lecz dość szybko okazało się, że tor w Rzeszowie pasuje zawodnikom Cellfast Wilków. A to co wyprawiał na nim Dimitri Berge już chyba przechodzi ludzkie pojęcie. Francja nie widziała takiej szarży od czasów Napoleona. Komplet punktów i jazda na miarę lidera, którym przecież miał być Vaclav Milik. Czechowi jednak ten mecz wyszedł średnio. Po drugiej stronie barykady stał Pedersen. Dziki Nicki, który zdaniem wielu obserwatorów miał wciągać nosem Metalkas 2. Ekstraligę. Życie takie buńczuczne zapowiedzi często brutalnie weryfikuje. Oczywiście, o ile Nicki Pedersen najpewniej będzie jednym z czołowych żużlowców tej ligi, to opowieści o kompletach rzucanych jak z rękawa w kolejnych spotkaniach należy włożyć na półkę z fantastyką. Drugi poziom rozgrywkowy wypełniony jest wciąż młodymi nazwiskami, przepełnionymi sportową ambicją i mających przed sobą wiele lat jazdy, a co za tym idzie sporo celów do osiągnięcia. Nicki Pedersen, podobnie jak i Krzysztof Kasprzak, czy Grzegorz Walasek to niewątpliwie jeżdżące legendy tego sportu, lecz świadome tego, że już zaraz trzeba będzie szukać tego kołka, na którym zawiśnie ich żużlowe odzienie.

Cellfast Wilki Krosno dają jasny sygnał – chcemy wygrać tę ligę i wrócić do elity. Droga daleka, ale wystarczy włączyć Anitę Lipnicką i wszystko się może zdarzyć.

***

Walka o utrzymanie w PGE Ekstralidze nabiera rumieńców. Zgodzę się z głosami, które na tym etapie mówią o najciekawszej batalii w tym rejonie tabeli od lat. Zooleszcz GKM robi ponad czterdzieści punktów w Zielonej Górze, NovyHotel Falubaz ten sam próg przekracza we Wrocławiu i remisuje na ciężkim terenie w Lesznie. Fogo Unia radzi sobie z Tauron Włókniarzem w meczu, w którym zadziwia swoją widowiskową jazdą, by za dwa tygodnie stracić arcyważne punkty z rywalem w walce o utrzymanie. W efekcie na ten moment to GKM zostaje bez punktów, ale też ma za sobą dwóch mocnych rywali i niezły wynik w Winnym Grodzie. Do czego to doprowadzi w epilogu tej żużlowej opowieści? A któż to wie? Już 3 maja kolejny arcyważny mecz w tej ekstraligowej mini grze. W Grudziądzu pojawią się Byki Okoniewskiego. Mecz o sporym ciężarze gatunkowym, z ogromem sportowej presji i wielkich oczekiwań ze strony kibiców obu klubów. Żużel.

***

Na koniec słówko o tarnowskim (ale nie tylko tarnowskim) piekiełku. Sporo kibiców Jaskółek zapomniało chyba z jakimi problemami i po jakich perturbacjach ten klub przystąpił do rozgrywek Krajowej Ligi Żużlowej. Stan faktyczny jest znany – Unia Tarnów rozpoczęła sezon od dwóch porażek i ma na koncie 0 (słownie ZERO) punktów. No i jak to w takich sytuacjach zazwyczaj bywa na zawodników, raz jednych, raz drugich posypały się gromy, fale oburzenia i sugestie o odpuszczaniu meczu. Tak jakby w głowie takiego Adriana Cyfera zrodził się chytry plan na oszukanie wszystkich, położenie lagi na ligową rywalizację i zrobienie krzywdy klubowi oraz… koniec końców samemu sobie. Brednie.

Unia, jak na realia KLŻ ma skład gwiazdorski. Wyśmienity. Tylko, że nie jest to liga, w której tarnowianie wygrają 10 razy w sezonie zasadniczym i 4 razy w fazie play-off. Jeśli ktoś tak definiuje realizację celu to radzę szybko wylądować. Sezon dla Tarnowa rozpoczął się od dwóch najcięższych wyjazdów i pustego konta bankowego, z którego zaczęło kapać dopiero po pierwszej kolejce. Warto wziąć sobie poprawkę na to, że zawodnicy nie mając na czas środków na przygotowanie się do sezonu nie zdołali przygotować się optymalnie, tak jak mogłoby się to odbyć w warunkach normalnych. Niemniej jednak zarówno w Landshut, jak i w bardzo trudnym do zdobycia Gnieźnie Unia przywiozła wynik 40+, co jest otwartą jak autostrada drogą do punktów bonusowych. Jeśli sytuacja z finansami zacznie się normować (a to się dzieje), szanse na lepsze wyniki wzrosną. Ponadto, Unia zaraz zacznie jeździć na swoim torze. Pierwszy mecz być może już 11 maja (niepotwierdzony termin). Celem jest awans do Metalkas 2. Ekstraligi. Celem nie jest wygranie 14 spotkań w Krajowej Lidze Żużlowej. Warto o tym pamiętać i rozliczanie poszczególnych zawodników odłożyć nieco w czasie.

fot. Jakub Malec

Rate this post

Jesteś offline. Połącz się z siecią i spróbuj ponownie